O wielkim przełomie, który może czekać świat w związku z wydarzeniami na Bliskim Wschodzie i pogłębiającym się kryzysem cywilizacji łacińskiej opowiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Romuald Szeremietiew, specjalista ds. bezpieczeństwa.

Ze wszystkich stron w kierunku prezydenta USA Joe Bidena płynie krytyka w związku z wycofaniem z Afganistanu amerykańskich wojsk, co doprowadziło do ogromnej katastrofy humanitarnej w tym kraju. Biden tłumaczy się, że jego decyzja wynikała z wcześniejszego porozumienia, jakie z talibami zawarł Donald Trump. Prof. Szeremietiew tłumaczy, iż administracja poprzedniego prezydenta rzeczywiście prowadziła rozmowy, które miały zapewnić spokojną i bezpieczną ewakuację.

- „Podobno prezydent Biden zerwał te rozmowy i w efekcie stało się to, co się stało. To znaczy rzeczywiście to Donald Trump podejmował decyzję, aby się wycofać, natomiast wykonanie w rękach obecnego prezydenta okazało się – co tu dużo mówić – katastrofą. To chyba jest oczywiste. Te porównania z ewakuacją z Sajgonu Amerykanów są jak najbardziej uprawnione”

- wyjaśnia ekspert.

Konsekwencją obecnej sytuacji w ocenie rozmówcy wPolityce.pl będzie „upadek prestiżu Stanów Zjednoczonych jako supermocarstwa gwarantującego obecny ład międzynarodowy”.

- „Oczywiście cieszą się z tego powodu wszyscy konkurenci USA, jak przede wszystkim Rosja, ale myślę, że i Chiny będą z tego zadowolone, bo to oznacza daleko idące osłabienie prestiżu Stanów Zjednoczonych jako wiarygodnego ośrodka siły, który gwarantuje, że sytuacja dziś w regionie świata będzie wyglądała tak, a nie inaczej”

- podkreśla.

- „Nam oczywiście to też musi dać wiele do myślenia, bo przecież Polska uzależnia swoje bezpieczeństwo i gwarancje tego bezpieczeństwa od wsparcia i pomocy Stanów Zjednoczonych”

- dodaje.

Przekonuje, że Rosja będzie chciała wykorzystać tę sprawę dla swoich interesów i „mogą się dziać rzeczy bardzo dziwne”.

Pytany o zagrożenie terrorystyczne związane z napływem imigrantów do Europy, który będzie konsekwencją dzisiejszych wydarzeń w Afganistanie, prof. Szeremietiew przekonuje, że to nie ataki terrorystyczne są największym zagrożeniem, ale sam napływ ludzi bliskowschodniej kultury do Europy, czego skutki już obserwujemy w Europie Zachodniej. Uczony wskazuje przy tym na głęboki kryzys naszej cywilizacji, w której kwestionuje się jej trzy filary, a więc chrześcijańską religię, rzymskie prawo i grecki sposób postrzegania nauki jako pęd do prawdy.

- „Wygląda na to, że jesteśmy w czasach jakiegoś wielkiego przełomu, jeżeli idzie o losy świata i ten przełom może przynieść skutki dla nas również bardzo niedobre”

- ocenia.

kak/wPolityce.pl