Kilkakrotnie pisaliśmy na portalu Fronda.pl o 57-letniej mieszkance Cudkowa, która w lipcu wycięła metalowy krzyż, stojący nieopodal jej posesji. Halinie K. przeszkadzały przede wszystkim śpiewy osób, które gromadziły się pod krzyżem, który choć stał za płotem, to jednak wciąż na jej posesji. Pani K. chciała wymienić ogrodzenie, więc poprosiła proboszcza, aby ogłosił parafianom konieczność przeniesienia krzyża w inne miejsce. Nikt jednak nie podjął się takiego działania, także urząd gminy nie zareagował na apel kobiety.

Halina K. wzięła więc sprawy w swoje ręce. Krzyż wycięła i schowała. Policja, która przybyła na miejsce wydarzenia, przy pomocy psa tropiącego ustaliła, że krzyż jest na terenie posesji kobiety. Została ona oskarżona o kradzież i obrazę uczuć religijnych.

Sprawę pani K. prowadził komisariat w Koniecpolu pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Myszkowie. Kobieta w tym czasie złożyła też skargę na nieuzasadnione przeszukanie przez policję jej podwórza. Prokuratura przyznała jej rację, uznając że użycie psa tropiącego było „działaniem ponad miarę”.

Prokurator właśnie umorzył sprawę Haliny K, gdyż nie znaleziono dowodów, że chciała ukraść przydrożny krzyż czy obrazić uczucia religijne. Umorzenie jest nieprawomocne, jego odpis trafił do proboszcza parafii, bo prokuratura uznała go za reprezentanta wspólnoty, do której należy krzyż.

MaR/Gazeta Wyborcza Częstochowa