Rafał Ziemkiewicz uznał za najciekawsze wydarzenie minionego tygodnia wezwanie LPR, aby zagłosować w wyborach do europarlamentu na PO. Jego zdaniem, na uwagę zasługuje argumentacja Ligi. „Owoż ich zdaniem należy poprzeć PO, gdyż jeśli wygra wybory, stworzy ona w Parlamencie Europejskim siłę przeciwstawiającą się aborcji, eutanazji, genderowi i innym szaleństwom lewackiej ideologii” – pisze publicysta.

RAZ zastanawia się, jak na przykład pani Kozłowska-Rajewicz będzie walczyć o wartości chrześcijańskie i powstrzymanie feminizmu. „Że skłoni ją do tego Donald Tusk, który niedawno zapewniał środowiska LGTBQ, iż „gdyby to od niego zależało, związki partnerskie wprowadziłby od ręki” (ileż swoją drogą cynizmu i obłudy w tym „gdyby to ode mnie zależało”)?” – zastanawia się felietonista „Do rzeczy”, nazywając apel LPR politycznym odlotem o rzadko spotykanym pułapie. Jego zdaniem, nie jest to jednak nic nowego.

„Realizm” każący pseudo-endekom wspierać PO i Tuska jako obrońców wartości chrześcijańskich to stary „realizm” PRON-u i Rady Konsultacyjnej, upatrujący w sowieckim namiestniku Jaruzelskim obrońcę polskiej niepodległości; to „realizm” działaczy Stowarzyszenia Pax oraz „starego endeckiego wariata z Londynu” (określenie Kisiela) Jędrzeja Giertycha, kreujący PZPR i Sowiety na obrońców polskich strategicznych interesów przed imperialistyczną dywersją CIA - trockistami z KOR i „żydosolidarnością” – argumentuje Ziemkiewicz.

Zdaniem publicysty, „realiści” gabinetowi jak Giertych rozumują w kategoriach „wkręcenia się” pod skrzydła PO, a geopolitycznie – Putina. Radzi im też, by nazywali swoje polityczne fantazje, jak chcą, ale ocenia, że z tradycją Dmowskiego nie mają one niczego wspólnego.

„Realizm polega na przyjmowaniu do wiadomości faktów. Otóż faktem determinującym nasze relacje z Rosją jest brak z jej strony jakiejkolwiek oferty dla Polski, poza naszym nieistnieniem – nie tylko w sensie nie istnienia niepodległego państwa polskiego, ale także polskości. Rosja chce nie tylko podporządkować sobie nasze terytorium i wykorzystać w swoim interesie nasze zasoby i pracę – w tym sensie nie jest jedyna. Ale chce także zniszczyć całkowicie nasze dusze” – ostrzega Ziemkiewicz.

Na koniec felietonista podkreśla, że jakiekolwiek szukanie kompromisu z Petersburgiem czy Moskwą zawsze okazywało się „żałosnym wdzięczeniem się dupy do bata”. Uważa on też, że Rosją jesteśmy odwiecznie skonfliktowani, bo ona sama nie pozostawia nam innej możliwości. „O bieżącej polityce można i trzeba dyskutować, ale długofalowo pozostajemy od wieków w klinczu: albo jesteśmy Rosji odwieczną zawadą na drodze do imperialnej potęgi, albo nas nie ma” – konstatuje. Całość felietonu TUTAJ.

Beb/Dorzeczy.pl