Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump oczekuje od sojuszników szybkiego spełnienia NATO-wskiego celu, czyli co najmniej 2 procent PKB na obronność. Wyznaczył też kolejny cel - 4 procent PKB.

Amerykański prezydent napisał o tym na jednym z portali społecznościowych. Potwierdził tym samym nieoficjalne doniesienia z wczorajszych obrad szczytu Sojuszu w Brukseli.

Tym razem jednak sposób, w jaki Donald Trump przedstawił swoje oczekiwania wobec sojuszników, jest inny, bardziej złagodzony. Wczoraj podobno, jak relacjonowali dyplomaci NATO-wscy, amerykański prezydent wywołał konsternację i nie wiadomo było, jak traktować oczekiwanie Donalda Trumpa wypowiedziane stanowczym tonem. Sam sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg wypowiadał się sceptycznie.

- Skupiłbym się raczej na tym, co wcześniej uzgodniliśmy, czyli na zwiększeniu wydatków wojskowych do poziomu 2 procent - powiedział szef NATO. Dziś również amerykański prezydent pisze o spełnieniu najpierw 2-procentowego wymogu, ale chciałby, by nastąpiło to możliwie jak najszybciej. „Prezydenci próbowali bezskutecznie od lat wymusić na Niemczech i innych bogatych krajach NATO, by płaciły więcej na obronę przed Rosją. Teraz płacą one zaledwie ułamek kosztów” - napisał Donald Trump dodając, że Stany Zjednoczone płacą miliardy dolarów, za dużo dotując Europę i ponosząc duże straty w handlu.

Ponownie zarzucił też Niemcom, że płacą Rosji miliardy za drogi gaz, a właśnie przed Rosją chcą być chronieni. Z szacunków kwatery głównej NATO wynika, że w tym roku tylko 8 krajów z 29 będzie spełniać 2-procentowy wymóg - USA, Wielka Brytania, Grecja, Estonia i Łotwa, a także Polska, Litwa i Rumunia.