Chciał udostępnić Słowo Boże zwykłym ludziom

Abp Gänswein zaznacza, że ten, kto zajmuje się dziełem teologicznym Josepha Ratzingera/Benedykta XVI, bardzo szybko zauważa, że był on nie tylko wybitnym teologiem i nauczycielem akademickim, ale także człowiekiem, który chciał udostępnić Słowo zwykłym ludziom poza środowiskiem akademickim. Interpretacja Słowa Bożego, które Kościół przekazuje nam w liturgii, była dla niego bardzo ważna i leżała mu na sercu.

Wiedział, że Słowo jest jak chleb

Wieloletni sekretarz papieża podkreśla, że Benedykt XVI bardzo starannie przygotowywał swoje kazania, nawet jeśli miały one zostać wygłoszone w obecności zaledwie kilku osób. On wiedział, że Słowo Boże jest jak powszedni chleb, jest żywe, działa również dzisiaj, wzbogaca nasze życie. Im bardziej wpuszczamy Słowo Boże do naszego życia, tym większa jest siła, która z niego emanuje.

Przygotowywał je przez cały tydzień

Do niedzielnych kazań Benedykt XVI przygotowywał się przez cały tydzień – opowiada abp Gänswein. Ewangelię zawsze czytał w oryginale, po grecku. Czytał ją, rozważał, medytował. Na drugim etapie sięgał po komentarze ojców Kościoła, aby zobaczyć, jak oni odczytywali dany fragment Nowego Testamentu. Dopiero w dalszej kolejności odwoływał się do osobistego doświadczenia. To był materiał, na podstawie którego przygotowywał swoje kazania – opowiada papieski sekretarz, a obecnie nuncjusz w krajach bałtyckich.

To okno, przez które możemy zajrzeć do jego serca

Zdaniem abp. Gänsweina, aby przekonać się, jak ważne było dla Benedykta XVI kaznodziejstwo, wystarczy spojrzeć na jego dzieła zebrane. Kazania zajmują w nich trzy obszerne tomy, liczące w sumie 1600 stron. Cała ta spuścizna kazań jest jak okno, przez które możemy zajrzeć do jego serca. Wyrażał w nich to, w co sam wierzył.

 

Zobacz również: Nieznane homilie Benedykta XVI. Prorok, który wciąż przemawia