Homopedia wezwała do bojkotu firm, które miały dopuścić się homofobicznych zachowań. Na „czarnej liście” znalazły się m.in. Polski Bus, Zysk czy Nutella. Poseł Robert Biedroń, choć akcję popiera, to ma jednak wątpliwości, co do celowości takich bojkotów w polskim społeczeństwie. Jego zdaniem, Polacy mają małą świadomość konsumpcji, a głównym kryterium, jakim się kierują, jest cena.

U nas nawet akcja, by kupować polskie produkty nie za bardzo wypaliła, bo wybieraliśmy najtańsze produkty (...). Jestem sceptyczny co do tej listy, bo ona mówi zupełnie innym językiem niż polscy konsumenci” - wyznaje w rozmowie z Natemat.pl.

Zdaniem posła Biedronia, akcja bojkotu nie została też dobrze zrozumiana przez Polaków, bo nasze społeczeństwo „solidaryzuje się z homofobami”. „Ci ludzie nie pomyślą: "No tak, jeżeli ktoś obraża geja albo lesbijkę, to nie powinno się kupować jego książki", albo "Hmm, jeżeli ktoś nawołuje do palenia gejów, to nie powinienem słuchać jego muzyki" – ubolewa w rozmowie z Natemat.pl.

Poseł Ruchu Palikota słowa krytyki kieruje także pod adresem prezydenta Bronisława Komorowskiego. „Ciepła woda w kranie, "złapmy się za ręce, zatańczmy wokół czekoladowego orła", "wszyscy się kochamy", "jesteśmy wielką rodziną". Nie spodziewałbym się od niego odważnej postawy, głośnej deklaracji” - mówi Biedroń, który uznaje to za „chowanie głowy w piasek”.

MBW/Natemat.pl