Arabia Saudyjska grozi Rosji atakami czeczeńskich dżihadystów. Saudowie, obok Zachodu, protestują przeciw rosyjskim nalotom na antyasadowską opozycję prowadzonych pod pozorem walki z Państwem Islamskim.

"Jesteśmy głęboko zaniepokojeni atakami rosyjskich sił powietrznych w Hamie, Homsie i w Idlibie, które doprowadziły do śmierci wielu cywilów, przy czym ich celem bynajmniej nie było Państwo Islamskie" – czytamy w oświadczeniu koalicji państw zachodnich i arabskich, które od roku bombardują cele islamskich radykałów w Syrii i Iraku.

- Kluczowe jest, żeby jedynym celem nalotów było Państwo Islamskie, a nie żadne inne grupy - mówił francuski prezydent Francois Hollande, zanim w Paryżu spotkał się z Władimirem Putinem.

Choć rosyjskie ministerstwo obrony twierdzi, że w piątkowych nalotach w okolicach Rakki zginęło kilkunastu radykałów z Państwa Islamskiego, to co innego podaje np. BBC, według której ani jeden atak nie był przeprowadzony na pozycje IS. Straty w wyniku nalotów ponosi Armia Podboju, jedna z największych organizacji walczących z Baszarem al-Assadem.


- Operacja wymierzona w syryjską opozycję może w nieskończoność przedłużyć syryjską wojnę i wciągnąć w nią Rosjan na bardzo długo - grozi rzecznik Białego Domu. Rosjanie twierdzą, że naloty potrwają od trzech do czterech miesięcy. Nie chcą wprowadzać do Syrii sił lądowych, a bez nich trudno sobie wyobrazić pokonanie IS. Gdyby do starć z tą organizacją w ogóle doszło.  

Oszukani przez Rosjan czują się Saudowie. Już na początku syryjskiej wojny ówczesny szef saudyjskiego wywiadu groził Putinowi, że jeśli nie przestanie wspierać znienawidzonego przez nich szyity Asada, Saudowie zaktywizują czeczeńskich islamistów i namówią ich do atakowania celów w Rosji. Jak opisuje "Independent", także dziś, choć publicznie Rijad poprzestaje na wezwaniach do wstrzymania nalotów, co bardziej wojowniczy książęta grożą wysyłaniem broni Czeczenom.

DFC/Wyborcza.pl

<<< KONIECZNIE MUSISZ TO PRZECZYTAĆ! WALKA Z CYWILIZACJĄ CHRZEŚCIJAŃSKĄ W POLSCE >>>