Kraje Unii Europejskiej odwołują wszystkich swoich ambasadorów z Mińska. To reakcja na decyzję władz Białorusi, które zwrociły się do ambasadora Polski i ambasador Unii Europejskiej o opuszczenie kraju w związku z zaostrzonymi, unijnymi sankcjami. Decyzję o wycofaniu wszystkich ambasadorów podjęli przedstawiciele krajów członkowskich na spotkaniu w Brukseli, które w trybie pilnym zwołała szefowa unijnej dyplomacji.

 

"W geście solidarności i jedności zdecydowaliśmy, że wszyscy ambasadorowie krajów Unii Europejskiej w Mińsku zostaną wezwani na konsultacje do swych stolic” - głosi oświadczenie Catherine Ashton. Ponadto państwa członkowskie będą wzywać także białoruskich ambasadorów na rozmowy do ministerstw spraw zagranicznych.

 

Wydarzenia na Białorusi, na które zareagowała Unia Europejska, skrytykował przewodniczący Parlament Europejskiego. Martin Schulz nazwał aktem wrogości decyzję władz w Mińsku. Szef Europarlamentu napisał w oświadczeniu, że zaszkodzi to wzajemnym stosunkom. „To działanie niewspółmierne do sytuacji i kontrproduktywne” - dodał Martin Schulz. 

 

Kontakty na linii Mińsk - Bruksela znowu są bardzo napięte. Białorusi nie spodobała się wczorajsza decyzja Unii o wpisaniu na „czarną listę” kolejnych 21 osób, głównie sędziów i milicjantów. W sumie zakaz wjazdu na teren Unii ma ponad 230 przedstawicieli białoruskiego reżimu, oskarżanego o łamanie demokratycznych standardów i prześladowanie opozycji. Zamrożone zostały też aktywa finansowe osób, które znalazły się na „czarnej liście”. W przyszłym miesiącu unijni ministrowie spraw zagranicznych mają rozmawiać o objęciu sankcjami także biznesmenów finansujących reżim Aleksandra Łukaszenki. Na razie nie zgodziła się na to Słowenia, która prowadzi interesy z jednym z białoruskich oligarchów - donosi Informacyjna Agencja Radiowa.

 

- To posunięcie prezydenta Łukaszenki było dosyć zaskakujące i nie budzi optymizmu. Jego sposób działania polega na tym, aby pokazywać jak bardzo jest zdecydowany i twardy. UE postanowiła jednak pokazać, że się nie ugnie. Łukaszenka lubi sobie nakrzyczeć na adwersarzy, ale dziś Białoruś jest coraz bardziej zależna od Rosji niż Europy. On nie narusza jakiś wielkich interesów, nie traci wiele na tym. UE też mu nigdy zbyt wiele nie oferowała.

 

My mieliśmy różne napięcia z Białorusią. Wielokrotnie się to zdarzało. Budzi jednak nadzieję solidarne zachowanie się UE z Polską, jej mocne, konsekwentne stanowisko. Łukaszenka srożąc się na Zachód, ogranicza jednak prawa sowich obywateli. Pogarsza się sytuacja podróżowania. Nie można wydawać wiz amerykańskich na Białorusi, bo nie personelu w ambasadzie. To będzie dotyczyć także polskiej mniejszości, gdy będzie brakowało konsulów. To budzi obawy. Jednak on w swoim kraju traci poparcie i dalsze zbyt radykalne kroki, mogą okazać się złym działaniem – uważa Romaszewska.

 

Not. Jarosław Wróblewski