Podczas wizyty prezydenta Emomalego Rachmona w Moskwie prezydent Władimir Putin zapowiedział wzmocnienie rosyjskiego kontyngentu wojskowego w Tadżykistanie, jak też pomoc we wzmacnianiu armii tadżykistańskiej. Kreml chce wzmocnić swoje pozycje militarne w tej części Azji Środkowej z obawy przed niekorzystnym rozwojem sytuacji w Afganistanie. Po wyjściu sił USA i NATO z tego kraju najpewniej dojdzie do pogłębienia wojny domowej i wzmocnienia islamistów.

Przywódca Tadżykistanu złożył wizytę w Moskwie w dniach 8-9 maja. Do rozmów z Putinem na Kremlu doszło 8 maja, nazajutrz Rachmon, jako jedyny zagraniczny przywódca, obserwował z trybun na pl. Czerwonym defiladę z okazji rocznicy zwycięstwa nad nazistowskimi Niemcami. Można to uznać za symboliczne podkreślenie przez Moskwę rosnącego znaczenia tadżyckiego sojusznika. Ważniejsze są jednak konkretne decyzje. Podczas rozmów prezydentów Putin oznajmił, że Rosja działa teraz na rzecz wzmocnienia swej bazy wojskowej w Tadżykistanie. W trzech różnych lokalizacjach rozmieszczonych tam było dotychczas ok. 7 000 żołnierzy. Putin nie ukrywał, że chce wzmocnienia regionalnego bezpieczeństwa ze względu na coraz gorszą sytuację w Afganistanie. Po tym, jak USA i NATO zaczęły operację wycofania 1 maja, do ofensywy przeszli talibowie. Kilka dni wcześniej w Duszanbe gościł minister obrony Rosji Siergiej Szojgu. Spotkał się także z prezydentem Rachmonem. Podpisano porozumienie o utworzeniu wspólnej przestrzeni obrony powietrznej. Tadżykistanowi także zależy na jak najlepszych relacjach z Rosją, nie tylko z powodu zagrożenia za afgańską granicą. Należy pamiętać że setki tysięcy Tadżyków wyjechały do Rosji w celach zarobkowych. Przysyłane przez nich do rodzin pieniądze stanowią znaczącą część PKB kraju, który należy do najbiedniejszych republik postsowieckich. Zaraz po wizycie w Tadżykistanie Szojgu udał się do sąsiedniego Uzbekistanu, również graniczącego z Afganistanem. Przedstawił w Taszkiencie plan współpracy wojskowej Rosji i Uzbekistanu na kilka najbliższych lat. Aktywność rosyjska w graniczących z Afganistanem republikach środkowoazjatyckich ma też drugi aspekt, oprócz zagrożenia ze strony islamistów. Moskwę mogą niepokoić spekulacje, że USA – nawet opuszczając Afganistan – nie zamierzają zupełnie opuszczać regionu. Mogą chcieć rozmieścić jakieś instalacje wojskowe w Uzbekistanie czy innych krajach sąsiadujących z Afganistanem, by w przyszłości w razie potrzeby móc je wykorzystać do operacji wojennych. Sytuację jeszcze bardziej komplikuje aktywność Państwa Islamskiego w Afganistanie, które walczy zarówno z rządem, z talibami, jak i mniejszością szyicką. To właśnie ta ostatnia była celem ataku terrorystycznego w Kabulu, do którego doszło akurat w dniu wizyty Rachmona w Moskwie, a w którym zginęło ponad 50 osób, głównie uczennice. Należy oczekiwać eskalacji zarówno takich zamachów, jak i ataków sił talibów na armię rządową w każdym kolejnym tygodniu, im bliżej będzie 11 września 2021 roku, gdy zakończyć ma się oficjalnie interwencja USA i NATO w Afganistanie.

 

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.
[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]