- Z pełną determinacją zaprezentowałam program, projekt ustawy. Podejmuję dyskusję, poprawiam, reaguję na uwagi, mam harmonogram wdrożenia - mówi w "Sygnałach dnia" szefowa Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Anna Zalewska mówi, że mimo protestów, zmiany w systemie kształcenia nie będą opóźnione. - Reforma jest doskonale przygotowana, choć oczywiście poddana jest ostrej krytyce i konsultacjom społecznym. Myślę, że polskie społeczeństwo, a przede wszystkim polskie media, są zdziwione, że tak mogą wyglądać konsultacje społeczne. Wszystko dzieje się przy otwartej kurtynie - podkreśla gość Jedynki.

Szefowa MEN uważa, że zmiany powinny wejść w życie za rok, czyli wtedy, gdy są planowane. - To jest najlepszy moment na wdrożenie tej ustawy i tej zmiany, dlatego, że on jest uczciwy w stosunku do samorządów, które mają w 2018 roku wybory. Trudno sobie wyobrazić, żeby między drukowaniem plakatów i sprawozdawaniem ze swojej 4-letniej działalności, zajmowali się również zmianą struktury. Zostało to przedyskutowane z samorządowcami - poinformowała rozmówczyni Piotra Goćka.

O sprawie w radiowej "Trójce" mówił ponadto Marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Podkreślił, że reforma edukacji jest konieczna, a PiS zapowiadało ją w kampanii wyborczej.

Stanisław Karczewski powiedział w radiowej Trójce, że w demonstracji uczestniczyło wielu polityków, widać było flagi KOD-u i Nowoczesnej. Zapewnił, że reforma będzie wprowadzana stopniowo, a gimnazja będą „wygaszane”, a nie likwidowane z dnia na dzień. Jak dodał marszałek, celem jest wzmocnienie liceów i szkół podstawowych.

Zdaniem marszałka Senatu obawy nauczycieli gimnazjalnych, że stracą pracę, są bezpodstawne. – W szkołach będzie uczyło się tyle samo dzieci, więc nikt nie straci pracy – powiedział Stanisław Karczewski. Dodał, że będzie potrzeba nawet większej liczby nauczycieli, bo podstawa programowa nauczania zostanie rozszerzona.

ol/Polskie Radio - IAR