Jak donosi portal wpolityce.pl, sąd oddalił skargę mężczyzny na decyzje ministra spraw wewnętrznych ws. tzw. ustawy dezubekizacyjnej. 

 

Skarżący wskazywał, że krótko pełnił służbę w organach PRL, a w przeszłości działał w demokratycznym podziemiu.  Mężczyzna powoływał się także na zapisy w konstytucji. Jednym słowem, zastosował standardowe tłumaczenie w takim przypadku. Jak wykazał resort, służba mężczyzny trwała niemal dwa lata. Sprawa trafiła do WSA, który oddalił skargę byłego funkcjonariusza.

- Kontrolując sprawę w ramach wskazanych wyżej kompetencji. Sąd uznał, iż skarga nie zasługuje na uwzględnienie, bowiem zaskarżona decyzja odpowiada prawu – czytamy w uzasadnieniu, do którego dotarł portal wPolityce.pl.

 

- Sąd przypomniał, że stanowienie prawa i jego wykonywanie należy do innych władz niż władza sądownicza. Ustawodawca wybierany jest w demokratycznych wyborach i posiada mandat stanowienia prawa, a rolą sądu jest badanie legalności, a nie ochrona wyimaginowanych i nieopartych w prawie wrażeń, czy ocen. Ustawy (w tym dezubekizacyjna) mają więc walor (domniemanie) konstytucyjności, a jego ocena należy wyłącznie do Trybunału Konstytucyjnego. - pisze Wojciech Biedroń na portalu wpolityce.pl

 

tb/wpolityce.pl