Według raportu, jaki opublikował portal „The Federalist”, Mark Zuckerberg – szef Facebooka – „kupił” zwycięstwo Joe Bidena w wyborach prezydenckich wydając „setki miliony dolarów” i przy użyciu „nominalnie bezstronnych – ale w sposób oczywisty ideologicznych – organizacji non-profit”. Jak pisze w raporcie William Doyle z Caesar Rodney Election Research Institute (CRERI): „Analiza przeprowadzona przez nasz zespół pokazuje, że pieniądze te znacząco zwiększyły margines wyborczy Joe Bidena w kluczowych wahających się stanach (swing states)”.

Jak dodaje: „To bezprecedensowe połączenie publicznych biur wyborczych z prywatnymi środkami i personelem jest poważnym zagrożeniem dla naszej republiki i powinno być przedmiotem kolejnych inicjatyw dążących do reform wyborczych. Wybory roku 2020 nie zostały skradzione – prawdopodobnie zostały kupione przez jednego z najzamożniejszych i najpotężniejszych ludzi świata, który wlał pieniądze przez legalne luki prawne”.

Według raportu „zawrotna suma 419,5 miliona dolarów” została wpompowana przez Zuckerberga do „miejscowych rządowych biur wyborczych” poprzez dwie organizacje: The Center for Technology and Civic Life (CTCL) oraz The Center for Election Innovation and Research (CEIR). Zdaniem Doyle’a była to próba pozyskania głosów na rzecz Bidena od „wewnątrz systemu wyborczego, zamiast próby wpłynięcia na niego od zewnątrz”.

Doyle określił ten przypływ pieniędzy „strukturalną stronniczością”, która prawdopodobnie zapewniła wystarczającą ilość głosów Bidenowi. Według analiz pieniądze wydane przez szefa Facebooka mogły zapewnić Bidenowi wzrost liczby głosów o około 200 000 w Teksasie, a choć nie dało to przewagi samym Demokratom, to mogło przechylić szalę na korzyść Bidena w innych tzw. „swing states”. W niektórych z nich ta przewaga Bidena była bardzo niewielka: w Georgii wynosiła 11 000 głosów, w Wisconsin 20 000.

Choć zarówno CTCL, jak CEIR określa się mianem organizacji bezstronnych, to według raportu przekazywane fundusze były rozprowadzane w sposób „wysoce stronniczy”. W tak ważnych dla wyborów stanach, jak Georgia, Arizona, Michigan, Północna Karolina, Pensylwania, Teksas i Wirginia około 99 procent z 1 miliona dolarów subwencji CTCL trafiło do miast i hrabstw, w których ogłoszono zwycięstwo Bidena.

„Olbrzymie pieniądze CTCL i CEIR nie miały nic wspólnego z tradycyjnym finansowaniem kampanii, lobbowaniem czy innymi wydatkami, które są związane z coraz droższymi nowoczesnymi wyborami – pisze Doyle. – Miały one związek z finansowaniem infiltracji biur wyborczych na poziomie miast i hrabstw przez lewicowych aktywistów i z wykorzystaniem tych biur jako platform do wprowadzenia w życie preferowanych praktyk administracyjnych, metod głosowania i porozumień co do dzielenia się danymi, jak również zainicjowania intensywnych kampanii docierania do wyborców na obszarach zdominowanych przez wyborców Demokratów”.

 

jjf/LifeSiteNews.com, thefederalist.com