- Trwa intensywne gromadzenie materiału dowodowego w sprawie śmierci dwóch chłopców, którzy wpadli do basenu przeciwpożarowego - powiedziała prokurator Joanna Biranowska-Sochalska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Jak mówiła w TVP Info, śledztwo jest wielowątkowe i wielotorowe. Joanna Biranowska-Sochalska poinformowała, że postępowanie jest prowadzone w kierunku narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez osoby, na których ciąży obowiązek opieki nad małoletnimi pokrzywdzonymi. Badane są również kwestie związane z nieumyślnym spowodowaniem śmierci pokrzywdzonych.

Prokuratorzy weryfikują także, czy teren, na którym znajdowali się chłopcy, w szczególności sam basen przeciwpożarowy, był prawidłowo zabezpieczony. Rzeczniczka dodała, że prokuratura bada też prawidłowość zabezpieczenia zbiornika przed dostępem do niego przez osoby nieupoważnione.

Do wypadku doszło we wtorek. Czterej chłopcy, którzy poszli na wagary, bawili się w surfing w opuszczonym basenie przeciwpożarowym. Dwaj z nich w wieku 12 lat, podopieczni Centrum Opieki nad Dzieckiem w Szczecinie, wpadli do wody. Jak informuje Radio Szczecin, strażacy dotarli na miejsce w ciągu sześciu minut od zgłoszenia. Chłopców przewieziono do szpitala, gdzie mimo reanimacji zmarli.

Młodszy aspirant Przemysław Majer, rzecznik szczecińskiej straży, powiedział, że zbiornik przeciwpożarowy nie był zabezpieczony. Basen ten nie figuruje w żadnej ewidencji straży pożarnej.

Teren jest otoczony płotem, którego betonowa część jest niekompletna. Zbiornik prawdopodobnie kiedyś miał służyć okolicznym firmom. Reporter Radia Szczecin widział w środę koło zbiornika dzieci z pobliskich szkół.

yenn/IAR, Polskie Radio