W czasie dzisiejszego posiedzenia szefów dyplomacji państw należących do Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow zapowiedział, że Rosja zaprezentuje w najbliższym czasie propozycje porozumień, które miałyby wykluczyć jakiekolwiek rozszerzenie Sojuszu Północnoatlantyckiego na wschód.

Żądanie nierozszerzania NATO na wschód i nierozmieszczania na granicy sił zagrażających rosyjskiemu „systemu uzbrojenia” przedstawił już wczoraj prezydent Rosji Władimir Putin w czasie przyjęcia listów uwierzytelniających od ambasadorów państw obcych. Zapowiedział, że Rosja będzie nalegać na wypracowanie konkretnych porozumień w tej sprawie. Zaznaczył, że Moskwie nie wystarczą ustne deklaracje.

Postulat ten powtórzył w czasie dzisiejszego posiedzenia szefów dyplomacji państw OBWE rosyjski minister spraw zagranicznych Sergiej Ławrow.

- „W najbliższym czasie wniesiemy odpowiednie propozycje. Liczymy na ich poważne merytoryczne rozpatrzenie”

- zapowiedział.

Wyraził nadzieję, że „pożyteczną rolę” w negocjacjach odegra OBWE.

W kuluarach dzisiejszego posiedzenia Ławrow spotkał się z sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem. Zapewnił go, że Rosja „nie chce żadnych konfliktów”, a „dalsze rozszerzenie NATO na wschód będzie dotyczyć podstawowych interesów jej bezpieczeństwa”.

Swoje żądania Rosja kieruje w momencie, w którym Waszyngton i europejskie stolice ostrzegają o możliwej inwazji na Ukrainę. Występując wczoraj na konferencji prasowej po zakończeniu spotkania ministrów spraw zagranicznych NATO w Rydze Antony Blinken poinformował, że NATO dysponuje dowodami na plany takiej inwazji.

- „Mamy dowody na to, że Rosja planuje znaczne agresywne działania militarne przeciwko Ukrainie, a także działania mające zdestabilizować ten kraj od wewnątrz”

- oświadczył.

Wskazał, że w ostatnich tygodniach Rosja przygotowuje się do potencjalnych działań militarnych, m.in. rozmieszczając wokół granicy z Ukrainą dziesiątki tysięcy dodatkowych żołnierzy. Zaznaczył też, że w sieciach społecznościowych Moskwa prowadzi zakrojoną na szeroką skalę akcję propagandową przeciwko Ukrainie, z jaką ostatnio do czynienia mieliśmy w 2014 roku, przed zajęciem Krymu i wybuchem wojny w Donbasie.

- „Musimy być przygotowani na wszystkie możliwości; nie wiemy, czy Władimir Putin podjął decyzję o inwazji na Ukrainę, ale gromadzi siły, które mogą do tego posłużyć”

- podkreślił sekretarz stanu.

kak/PAP