Beatyfikacja arcybiskupa Flutona Sheena miała sę odbyć 21 grudnia. Jak się okazuje, została przesunięta na... czas nieokreślony. Diecezja Peoria wydała w tej sprawie oficjalny komunikat, a dziennikarze katoliccy i duchowni zwracają uwagę, że to dziwna i nietypowa sytuacja w Kościele katolickim.

Diecezja Peoria zauważa, że życie Fultona Sheena zostało dokładnie i pieczołowicie zbadane. Na każdym etapie zostało dowiedzione, że stanowił on przykładny wzór chrześcijańskiego życia; był wzorem przewodnictwa w Kościele. Nigdy jego życie w cnocie nie zostało zakwestionowane. 

Jak wskazuje diecezja w oficjalnym komunikacie, "ten rozwój sytuacji jest szczególnie niefortunny z uwagi na fakt, że wciąż spływają informacje o wielu cudach, jakie dokonały się za wstawiennictwem Sheena. Kilka cudów zostało zgłoszonych już po ogłoszeniu daty beatyfikacji dwa tygodnie temu. Jest to bez wątpienia dodatkowy dowód dla osób szczerze wierzących w proces [beatyfikacyjny], że cuda te zostaną w przyszłości przypisane wstawiennictwu czcigodnego Sługi Bożego Fultona Sheena."

Zdaniem Tomasza Terlikowskiego, "przełożenie beatyfikacji arcybiskupa Fultona Shenna na wniosek kilku biskupów amerykańskich sprawia wrażenie decyzji politycznej".

- Przełożenie beatyfikacji arcybiskupa Fultona Shenna na wniosek kilku biskupów amerykańskich sprawia wrażenie decyzji politycznej. Jakby chciano nie dopuścić do wyniesienia na ołtarze kapłana i biskupa o ortodoksyjnych poglądach, żeby nie wzmacniać konserwatywnego nurtu w amerykańskim katolicyzmie. Niechęć części najbliższych współpracowników Franciszka i jego samego do tego nurtu amerykańskiego Kościoła nie jest niczym nowym. Chciałbym się mylić, ale... nie widać innego wyjaśnienia. - pisze publicysta

- Ostatecznym potwierdzeniem świętości kandydata na ołtarze jest cud, którego nie da się wyjaśnić naturalnie. Taki cud się wydarzył za wstawiennictwem arcybiskupa Fultona Sheena. To Niebo potwierdziło jego świętość. Wszystko inne to polityka. - dodaje

 

 

 

 

 

Z kolei ks. Daniel Wachowiak zauważył, że "dziś „molestowanie” może się stać narzędziem zamykania ust prawym ludziom"

- Dziś „molestowanie” może się stać narzędziem zamykania ust prawym ludziom. Tym sposobem zamiast walczyć o prawdziwe ofiary i z prawdziwymi zboczeńcani, najpierw rzuca się cień na dobrego człowieka, a następnie w imię dochodzenia, przez lata trzymać sprawiedliwego w zamknięciu. - czytamy