Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Czy Prawo i Sprawiedliwość przestraszyło się sobotniego „Marszu Wolności”?

Stanisław Pięta, poseł PiS: Szczerze powiedziawszy, jestem bardzo przyjemnie zaskoczony tym marszem śmieszności i kompromitacji. „Marsz Wolności” organizowany przez Platformę Obywatelską, czyli formację odpowiedzialną za bezpodstawne zatrzymania manifestantów na Marszu Niepodległości, za haniebną akcję „Widelec”, najścia na internautów czy zamykanie ludzi za to, że przyszli z krzesłem na wiec Bronisława Komorowskiego to nic innego, jak samoośmieszenie Platformy Obywatelskiej. Partia ta usiłuje stworzyć wrażenie, że w Polsce zagrożona jest wolność, demokracja, swobody konstytucyjne i organizuje zlot aktywu... Wszystko to jedynie potwierdza narrację Prawa i Sprawiedliwości, że w Polsce wolności obywatelskie są respektowane. Okazuje się, że istotą tego marszu jest zaprzeczenie tezie głoszonej przez jego organizatorów.

Czego właściwie dotyczył ten marsz? Czego bronił, czemu się sprzeciwiał? Liderzy opozycji podczas swoich wystąpień podnosili różne kwestie, wracali do sprawy Trybunału czy „praw kobiet”, a tak naprawdę nie wiadomo dokładnie, o co w tym wszystkim chodziło

Nie mam pojęcia... Lewicowa, kosmopolityczna, progenderowa Platforma Obywatelska próbuje „przytulić” wszystkie antypatriotyczne ruchy. Na takim marszu możemy spotkać więc zarówno aborcjonistki, gejowskich aktywistów, jak i emerytowanych funkcjonariuszy UB. „Marsz Wolności” miał być rzekomo spontaniczny i obywatelski, jednak relacje telewizyjne świadczą, że w istocie był to spęd aktywu partyjnego. Warto podkreślić, że mam tu na myśli relacje przygotowane przez media raczej sprzyjające Platformie. Bardzo szerokim echem odbiła się w internecie rozmowa dziennikarza TVN z dość ograniczonym aktywistą PSL'u, który swoimi niezbyt głębokimi wypowiedziami skompromitował nie tylko ugrupowanie, z którym się identyfikuje, ale całą ideę marszu. Sobotnią manifestację środowisk opozycyjnych zauważyła także „Gazeta Wyborcza”, jednak nie w taki sposób, jak chcieliby tego organizatorzy. Ku naszemu zaskoczeniu „GW” chyba pierwszy raz podała prawdę, szacując liczbę uczestników na 7-10 tysięcy. Nawet precyzyjne wyliczenia stołecznej policji okazały się wyższe, niż te, które podała „Wyborcza”. Mamy więc do czynienia raczej z pełną kompromitacją organizatorów. Jeśli dodamy do tego jeszcze materiały innych mediów obecnych na marszu, to dało się zauważyć dość liczną grupę byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa śpiewających piosenkę o PiS i demokracji na melodię sowieckiej pieśni „Katiusza”. Widziałem również zdjęcia demonstrantek z plakietkami z rosyjskim napisem „J***ć PiS”. Jeżeli więc na „Marszu Wolności” pojawiają się ludzie, którzy przypinają sobie takie plakietki lub demonstranci broniący wolności „odzyskanej w 1945 roku”. Pani w dość charakterystycznej opasce, zapytana przez reportera, mówi wprost, jakiej wolności przyjechała bronić. Wszystko to daje nam pewien obraz aktywu Platformy i manifestantów ją popierających. W mojej ocenie jest to całkowita kompromitacja.

Jednocześnie Grzegorz Schetyna w zeszłym tygodniu deklarował w wywiadzie udzielonym Marcinowi Celińskiemu, że „nie chce być liderem opozycji, chce wygrać wybory”, również na marszu obiecywał zgromadzonym zwycięstwo Platformy w kolejnych wyborach...

Nie spodziewam się, aby Platforma Obywatelskiej udało się przyciągnąć nowy, istotny elektorat. Ale jeżeli głosi się hasła o likwidacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego, obronie ubeckich emerytur, likwidacji IPN, to można spodziewać się raczej poparcia ze strony popłuczyn z WSI i obrońców PRL. Degrengolada Platformy Obywatelskiej pogłębia się i dobrze, że Polacy zobaczyli, kto popiera PO. Platforma nie tylko zaprzeczyła idei, którą głosi, organizując taki marsz, ale również została doszczętnie ośmieszona przez swoich sympatyków oraz ich poglądy i wypowiedzi.

Politycy i sympatycy Platformy Obywatelskiej czy KOD, należący do pokolenia dzisiejszych 50,60,70-latków wielokrotnie odwołują się do dziedzictwa „Solidarności”, PiS przedstawiają m.in. jako cofanie kraju do PRL, mówią: „Przed laty walczyliśmy z komuną, dziś walczymy z PiS, chodźcie z nami!” Jednocześnie pokazują się w towarzystwie opisanych przez Pana ludzi, których również ja widziałam, zarówno w relacjach prezentowanych przez TVN, jak i TVP. Czy nie jest trochę tak, że PO mąci w ten sposób w głowach zarówno swoim wyborcom, jak i młodym, niezdecydowanym ludziom, którym dopiero kształtują się poglądy?

Na szczęście, młodzi ludzie mają dziś możliwość korzystania z wielu różnych, niezależnych źródeł informacji. Mogą na przykład sprawdzić, kogo Bronisław Komorowski zapraszał do Pałacu Prezydenckiego- komunistycznego zbrodniarza, Wojciecha Jaruzelskiego. Gdy dowiedzą się, że Platforma Obywatelska była zakładana przez komunistycznego szpiega, generała Czempińskiego, kiedy zobaczą występy bardzo popularnego posła PO na wiecu zorganizowanym przez funkcjonariuszy UB i SB w obronie ich wysokich, wielotysięcznych emerytur, to myślę, że wyciągną odpowiednie wnioski z tych informacji. Prawda obroni się sama, nie potrzebuje komentarza. „Goła” prawda zabija narrację Platformy Obywatelskiej.

Bardzo dziękuję za rozmowę.