Stefan Niesiołowski, były poseł Platformy Obywatelskiej, wylewa swoje żale w rozmowie z Moniką Jaruzelską, córką "generała" Jaruzelskiego. A jest ich wiele! Na Kaczyńskiego (jak zwykle), ale też na... Monikę Olejnik czy Grzegorza Schetynę.


"Nieszczęsna Olejnik, która zrobiła Zandberga w 2015 roku gwiazdą lewicy, odzyskał parę procent i cała lewica nie weszła [do Sejmu]. Gdyby nie ten idiotyczny pomysł, żeby wykreować Zandberga, to lewica by wtedy weszła i nie byłoby rządów PiS" - nadawał Niesiołowski na dziennikarkę Olejnik.


Pomstował też na nią w związku ze słowami o szczawiu i mirabelkach.


"Nie chcę się na niej mścić, ale nadała temu pewien wyraz negatywny, a potem rozdmuchał to Palikot. Monika Olejnik jest zbyt inteligentną osobą, żeby wiedzieć, że powiedziałem rzecz odwrotną, a mianowicie nie taką, żeby dzieci głodne poszły na nasyp kolejowy i jadły szczaw, ale że kiedy ja byłem dzieckiem, to myśmy byli głodni i jedli szczaw (…). To myśmy jedli, dzisiaj wszystkie te owoce leżą. Znam głód i wiem, co to znaczy [...]. Nadała temu - nie wiem, ze zmyślności, głupoty, może chciała być dowcipna - i zrobiła z tego coś takiego, że Niesiołowski wysyła głodne dzieci na szczaw" - mówił.


Niesiołowski przekonywał też, że mimo wycofania się z polityki parlamentarnej "codziennie właściwie" myśli "o tym, jak doprowadzić do tego, żeby Polska była demokratyczna".


"Zmagamy się z koszmarną pisowską dyktaturą, ona nie jest oczywiście krwawa, chociaż są w niej rzeczy przerażające" - wskazywał.
Następnie dawał wyraz swojej wielkiej niechęci do szefa PO Grzegorza Schetyny; przy całej swojej doń antypatii zapewniał jednak, że wolałby "pięciu Schetynów" od jednego prezydenta Andrzeja Dudy.


Dla Schetyny nie miał jednak litości.


"Schetyna jest kompletnym prostakiem, którym Kaczyński nie jest. Kaczyński może być odrażający, obleśny z tym mlaskaniem, cmokaniem, tym przewracaniem językiem w ustach jak waran z Komodo. Kaczyński nie jest prostakiem, a Schetyna jest" - stwierdził.

bsw/wpolityce.pl