Chyba nikt nie spodziewał się takiego wyniku dzisiejszych Mistrzostw Świata skoków narciarskich w Seefeld. Dosłownie nikt, łącznie z... mistrzem i wicemistrzem.

"Byłem zły i rozgoryczony po pierwszej serii. Nie było dziś sprawiedliwych warunków. Nie pierwszy taki konkurs i nie ostatni. Ale dla nas to piękny wieczór"-mówił w rozmowie z dziennikarzami po konkursie Kamil Stoch, który, choć w pierwszej serii był dopiero osiemnasty, po drugiej serii zajął drugie miejsce na podium. 

"Żaden pisarz nie wymyśliłby lepszego scenariusza filmowego. Wiedziałem, że jestem w dobrej dyspozycji. Skoki nie były idealne, ale były lepsze niż na 18. miejsce. W drugiej serii wszystko powywracało się do góry nogami, później mogłem się cieszyć z medalu"-wspominał wicemistrz świata. Stoch podziękował również tym, którzy dawali mu wsparcie:

"Dziękuję kolegom, trenerom, ekipie i rodzinie. Ale dziękuję też Bogu z całego serca. Chyba nad nami z góry czuwał. Nigdy nie przeżyłem takiego konkursu"- podkreślił. 

yenn/Fronda.pl