- To niestety w przypadku wojen - a mamy do czynienia z prowadzoną wojną hybrydową wobec Polski ze strony reżimu białoruskiego - może się zdarzyć. Może się zdarzyć sytuacja, że zwłoki zostaną nawet podrzucone na granicę, ponieważ ja się spodziewam wszystkiego najgorszego po Łukaszence - powiedział na antenie Polsat News Marek Suski, odpowiadając na pytanie, czy w lasach na granicy z Białorusią zaczną być odnajdywane zwłoki.

Suski odniósł się do przypadku dwóch rodzin irackich Kurdów, którzy nielegalnie przekroczyli granicę, a następnie zwrócili się do polskich władz o azyl.

-To są osoby, które złamały prawo polskie, międzynarodowe, nielegalnie przekroczyły granicę i zgodnie z prawem międzynarodowym powinny być odesłane do państwa, z którego nielegalnie granicę przekroczyły - stwierdził Suski.

- Z pewnością będzie to analizowane przez prawników. Moim daniem jednak osoby, które przekraczają nielegalnie granicę powinny być traktowane zgodnie z prawem międzynarodowym - dodał.

Ponadto wskazał, że inna jest sytuacja prawna migrantów i uchodźców z obszarów objętych wojną.

- Jeżeli to są nielegalni imigranci, to są inne prawa, niż jeżeli to są uchodźcy przed wojną. Na terenie Białorusi nie ma wojny i tam nie ma zagrożenia życia, więc należy ich uznać jako nielegalnych imigrantów - ocenił.

Poinformował, że dzieciom migrantów na pewno zostanie udzielona niezbędna pomoc. - Co do dalszych ich losów nie ja będę rozstrzygał, są procedury - zastrzegł.

Suski stwierdził także, że po reżimie Aleksandra Łukaszenki spodziewa się wszystkiego, co najgorsze. W związku z tym niestety może dojść do takiej sytuacji, kiedy w przygranicznych lasach zaczną być odnajdywane zwłoki.

- W końcu były tam zbrodnie polityczne, skrytobójcze, porwania samolotów, więc jest to reżim, który nie przebiera w środkach, a jest to reżim, który atakuje w tej chwili Polskę w sposób bardzo brutalny. Mamy filmy, na których widać, jak służby białoruskie tną zasieki, podstawiają drabiny - powiedział.

Odniósł się także do sytuacji, w której polska Straż Graniczna zastała białoruskich pograniczników w trakcie organizowania migrantom nielegalnej przeprawy pontonami przez Bug.

- Są to agresywne działania i trudno, żeby Polska ponosiła odpowiedzialność za czyjeś agresywne działania - wskazał Suski.

- Musimy się bronić i to jest podstawowe zadanie władz, żeby bronić polskiego terytorium i polskich obywateli, żebyśmy byli bezpieczni, bo wśród tych, którzy przekroczyli nielegalnie granicę odnaleziono osoby, które były szkolone wojskowo, w mundurach, z bronią, nie jest wykluczone, że były szkolone do różnych działań terrorystycznych - ocenił.

Suski poruszył także kwestię wykorzystywania dzieci przez reżim Łukaszenki w hybrydowym ataku na Polskę.

- Łukaszenko będzie używał sposobów haniebnych - bo znamy przykłady, kiedy gnano przed czołgami np. w Powstaniu Warszawskim dzieci po to, żeby zdobyć barykadę i dzisiaj używanie dzieci jest po prostu haniebne -stwierdził.

-Jeżeli dzieci zostały zatrzymane, to będzie im udzielona pomoc medyczna, będą nakarmione i w żaden sposób nie będą doprowadzone stanu, który by mógł zagrażać ich zdrowiu czy życiu  - zapewnił.

- Natomiast jeżeli gdzieś na bagnach jakaś grupa zabłądzi i ktoś straci życie, to bardzo przepraszam, ale jeżeli ktoś tajnie przekracza granicę i my o tym nic nie wiemy, nie ponosimy za to odpowiedzialności - dodał.

Wskazał także, że nielegalnie przekraczający granicę ponoszą odpowiedzialność za swój los oraz za los dzieci, które zabierają ze sobą.

jkg/polsat news