- Jeśli się to potwierdzi, to musi być podjęte postępowanie w tej sprawie. Wynikało by, że państwie Donalda Tuska dzieją się rzeczy niesłychane. Jeśli działoby się to za czasów Lecha Kaczyńskiego to, co by powiedziano o szefie służb? A tak? Ta akcja prawdopodobnie przejdzie bez echa. Zostaną podjęte działania, ale będą to działania maskujące aby stłumić ewentualną aferę  - uważa Święczkowski.   

 

- Tego typu sprawy powinny zostać wyjaśnione przez stosowne organy sejmowe ds. służb. Jeśli ta informacja by się potwierdziła, to źle by świadczyło o polskiej demokracji. To, co przeczytałem wzbudza moje zaniepokojenie. Zbierano informacje na temat prezydenta - komentuje, tekst- Maciej Wąsik, b. wiceszef CBA.  

 

„Gazeta Polska” zdobyła tajne dokumenty ABW będące dowodem, że prezydent Lech Kaczyński był inwigilowany. 25 października 2008 r. o godz. 23:02 jego dane wprowadzono do tajnej Bazy Wiedzy Operacyjnej Centrum Antyterrorystycznego ABW. Dokonała tego osoba posługująca się kartą ID o numerze 9200167. Oznaczało to, że od tamtej chwili wobec głowy państwa można było stosować wszelkie rodzaje inwigilacji, w tym podsłuch – czytamy na portalu Niezalezna.pl  

 

Not. JW