Bł. Aleksandrina Maria da Costa jest jedną z najbardziej niedocenianych mistyczek XX wieku. Jej życie było jedną wielką Drogą Krzyżową – 30 lat spędziła przykuta do łóżka, doświadczała mistycznie Męki Pańskiej, a do tego przeżywała liczne ataki szatana, który okrutnie dręczył jej ciało i duszę. Nieustraszoną walkę mistyczki z demonem opisał o. Gabriele Amorth w biografii “Ukryta w uśmiechu”.

Diabelskie ataki

Aleksandrina nie tylko doznawała cierpień fizycznych i duchowych, lecz także była ofiarą nieustannych ataków Szatana, który usiłował przeszkodzić dziełu Pana w jej duszy. Najczęściej były to pokusy, niekiedy brutalne ataki, również zewnętrzne; kilka razy doszło do prawdziwego opętania. Są to próby, na które Bóg zezwolił w przypadku wielu świętych, nie powinno więc to dziwić.

W 1933 roku demon starał się zapobiec przystąpieniu Aleksandriny do Córek Maryi. Chciał też stanąć na przeszkodzie porozumieniu pomiędzy nią a o. Pinho, jej kierownikiem duchowym: próbował uniemożliwić jej pisanie listów do niego, nieustannie sugerował jej, że jej życie duchowe to tylko owoc wyobraźni, że oszukiwała ludzi, że była hipokrytką. Innymi razy wywoływał w niej nieczyste, nieprzyzwoite myśli, sugerując jej rzeczy, o których istnieniu nawet nie miała pojęcia. Starał się nawet zgnębić ją pokusą rozpaczy i samobójstwa. Niezliczone były też pokusy przeciwko wierze, a nawet przeciwko samemu istnieniu Boga.

Szatan nienawidzi Maryi

Najbardziej zaciekłe ataki wystąpiły w 1937 roku, przeciwko poświęceniu świata Maryi. Kusemu – tak Aleksandrina nazywała diabła – nie wystarczały już udręki wewnętrzne; zaczął oddziaływać na jej ciało: zrzucał ją z łóżka zarówno w dzień, jak i w nocy, ku zdziwieniu obecnych. Na ciele chorej zaczęły pojawiać się siniaki i znaki ugryzienia, lecz z początku nikt nie pojmował przyczyny tych dziwnych faktów. Deolinda była zmuszona spać koło siostry, na materacu rozłożonym na podłodze obok łóżka chorej. Wielokrotnie jednak Szatan zrzucał Aleksandrinę na podłogę, tak że przelatywała ponad posłaniem jej siostry. Deolinda kładła ją z powrotem do łóżka, a zmieszana Aleksandrina przepraszała. Deolinda uspokajała ją jednak: „To nie twoja wina, to nie ty to zrobiłaś”. Pewnej nocy diabeł zaczął uderzać nieszczęsną dziewczyną o wszystkie rogi w pokoju, tak że Deolinda nie była w stanie jej uchwycić i przerwać tej męczarni.

WIĘCEJ O WALCE BŁ. ALEKSANDRINY Z SZATANEM PRZECZYTASZ TUTAJ

Ataki złego ducha stawały się coraz bardziej brutalne i regularne: występowały dwa razy dziennie, za każdym razem trwały mniej więcej godzinę. W takich chwilach Aleksandrina nie była w stanie słuchać, jeśli ktoś jej mówił o Jezusie lub Maryi, pluła na święte obrazki, obrażała swojego kierownika duchowego z taką złością, jakby chciała go zabić. Z jej ust wychodziły bluźnierstwa, obsceniczne słowa i zdania, których znaczenia sama nie rozumiała. Ojciec Mariano wiele razy był obecny przy tych atakach. Niekiedy Aleksandrina usiłowała się ugryźć albo uderzała o barierki łóżka z taką siłą, że cztery osoby nie były w stanie jej utrzymać. A przecież była pozbawiona siły, ważyła zaledwie trzydzieści trzy kilogramy.

Pewnego dnia o. Pinho rozkazał jej po łacinie (czyli w języku, którego Aleksandrina nie znała): „W imię Jezusa, powiedz mi, kim jesteś”. Natychmiast padła odpowiedź: „Jestem Szatan i nienawidzę cię”. Po tym ewidentnym znaku opętania trzeba było odprawiać egzorcyzmy. Tylko egzorcyzmy przynosiły jej ulgę, choć nie zdawała sobie sprawy, że były odprawiane. Również Deolindę pouczono, jak używać pobłogosławionej wody; w ten sposób wielokrotnie hamowała ataki złego ducha.

Demony nigdy nie przestaną cię dręczyć

Pod koniec października 1937 roku Aleksandrina usłyszała od Pana takie słowa: „Demony nigdy nie przestaną cię dręczyć, ale już nigdy nie będą mogły robić tego w taki sposób. Będziesz mogła cierpieć nawet w obecności ludzi, którzy nic nie zauważą”. Od tamtej pory zły duch nie miał prawa tknąć Aleksandriny. Nigdy nie przestał prowokować jej cierpień na różne, najbardziej podstępne sposoby, lecz już nigdy nie atakował jej ciała. Rozmyślając nad tamtym okresem, Aleksandrina powiedziała później: „Chciałabym, aby wielu ludzi mogło obserwować takie sceny, by mogli uwierzyć w istnienie piekła i nie obrażali więcej Pana”.

Pokusy diabelskie występowały u niej potem przez całe życie; demon nieustannie usiłował przeszkodzić różnym planom Bożym dla Aleksandriny oraz przekonać ją, że się łudziła, że całe jej życie było tylko ciągiem fałszu, że oszukiwała innych ludzi. Wielokrotnie była ofiarą złośliwych ataków Szatana, gdyż posiadała wielką umiejętność odbierania mu dusz. Wiele osób świadczyło, że nawrócili się po odwiedzinach u niej czy po rozmowie z nią.

ZOBACZ WIĘCEJ W KSIĄŻCE O. GABRIELE AMORTHA “UKRYTA W UŚMIECHU”

Fragment został opracowany na podstawie książki “Ukryta w uśmiechu”, wydawnictwo Esprit