Ideologia gender promowana przez organizacje LGBT stała się już w oczywisty sposób narzędziem walki politycznej. Teraz dochodzi do tego na przykład próba wyprowadzenia z równowagi, osłabienia odporności psychicznej i poniżania przeciwników w sporcie.

Przykładem były próby wymuszenia na władzach UEFA wyrażenia zgody na podświetlenie w barwach tęczy stadionu w Monachium podczas meczu Węgry – Niemcy, bo... węgierski parlament uchwalił zakaz promocji homoseksualizmu w mediach publicznych i szkołach oraz reklamowania tzw. „zmiany płci”.

Do klubów Bundesligi jak się okazuje dołączają także dziennikarze, którzy przed meczem jedenastki Szwecji z reprezentacją Polski pytali o … LGBT.

– Węgierski parlament wprowadził ustawę przeciw LGBT, na dodatek UEFA zabroniła Niemcom podświetlenia na kolor tęczy stadionu w Monachium, przed meczem z Węgrami. Co pan na to? – zapytał jeden z dziennikarzy podczas konferencji prasowej z reprezentacją Szwecji przed dzisiejszym meczem.

Selekcjoner reprezentacji Szwecji odpowiedział: „Przykre, że w 2021 roku musimy o tym rozmawiać”.

– Jako człowiek możesz być kim chcesz, kochać kogo chcesz. Sam chodzę na parady równości. To prawo każdego: kochać kogo chce. Nie wiem, jaka jest logika Węgrów. To bardzo złe, że o tak podstawowych wartościach musimy rozmawiać przed ważnym meczem – dodał Andersson.

Pytanie kolejnego dziennikarza było już znacznie dalej idące: „Czy reprezentacja Szwecji w meczu z Polską będzie reprezentować nasze wartości”?

– Nie rozmawialiśmy o tym, ale nie mam wątpliwości, że można zamanifestować to, co się wyznaje. Każdy może wygłosić swoją opinię. To pewnik: każdy powinien mieć równie prawa – opowiedział trener Szwedów.

Poproszono także kapitana reprezentacji Szwedów Sebastiana Larssona o odpowiedź na to pytanie. – Nie rozmawialiśmy w szatni z chłopakami o tym, w jaki sposób pokazać solidarność z tym środowiskiem. Ale zgadzam się z tym, co mówi trener – powiedział Larsson.

 

mp/interia.pl/pch24.pl