Wszelkie metody walki z PiSem oraz tradycyjną polskością i chrześcijańskim modelem rodziny, które działały tuż po katastrofie smoleńskiej już jakiś czas temu przestały działać. Tzw. opozycja totalna jednak albo nie zauważyła tego, albo nie che zauważyć, albo ma jakąś – nie bardzo wiadomo z czego wynikającą – nadzieję, że najprawdopodobniej ich idol medialny Joseph Goebbels i jego metody w Polsce zaczną działać.

Ale … jakby to powiedzieć... Krzyżacy nie dali rady, Prusacy też … nawet Hitler i Goebbels się przejechali i przekręcili. Oczywiście metody udoskonalili, ale nie udało się.

Jak wynika z opracowania prof. Andrzeja Nowaka, obecna faza rozwoju Niemiec, to nieprzerwany ciąg udowadniania światu, że Niemcy są najlepsi, lepsi od innych narodów. Nie jest to koncepcja ani trochę nowa, bo wystarczy chociażby wspomnieć rasę aryjską promowaną przez Hitlera. Kłopot z nim polegał na tym jednak, że wyodrębniając cechy aryjskie okazało się, że najbardziej aryjscy są Słowianie, więc badania przerwano. Hitler podobno doszedł do takiego absurdu, że zorganizowano nawet idealne matki rozpłodowe, które były zapładniane przez różnych ‘idealnych Aryjczyków’, a on sam miał wiele dzieci z różnymi kobietami.

Niemcy mają jakiś ciągnący się przez wieki kompleks wojen punickich, które dawały po kolei coraz większe korzyści Rzymowi. Biorąc to pod uwagę, Wilhelm II uznał się ich spadkobiercą i chyba właśnie od niego zaczęła się ta wypaczona pogoń do narzucania innym krajom ich woli i udowadniania za wszelką cenę, że to co niemieckie jest lepsze. I kolejne pokolenia polityków niemieckich, z Hitlerem włącznie, oczekują na trzecią wojnę punicką, która przyniesie im potęgę imperium.

I do tego wszystkiego wydaje się również nawiązywać redaktor polityczny, czy może bardziej funkcjonariusz, Tomasz Lis, który w swoim najnowszym ciężko wypoconym tekście pisze o Jarosławie Kaczyńskim:

- Norman Davies napisał, że Polska była w historii God’s playground, czyli placem zabaw Pana Boga, teraz jest placem zabaw bożka Kaczyńskiego. Zamiast męża stanu mamy nieznośnego bachora stanu. Zamiast głowy państwa – infantylnego bobasa, który kompletnie nie rozumiejąc sensu sprawowanego urzędu, koncentruje się na fantach i zabawkach – limuzynach i ceremoniałach

O prezydencie z kolei:

- Marionetka udaje prezydenta, notoryczny kłamca jest premierem, udawany Trybunał Konstytucyjny bada wydumane spory kompetencyjne, a komisarz w Sądzie Najwyższym anuluje wyroki TSUE i uchwały połącznych izb SN. Polityczne przekupstwo i personalny szantaż są codziennością. Tak działa tandetny gang prowincjonalnego Corleone. Na czele państwa z dykty stoi dyktator

Lis próbuje też w swoim wpisie na TT używać dwuznaczności słów w przypadku p.o. I prezesa SN prof. Kamila Zaradkiewicza pisząc:

- Historycznązasługą Zaradkiewicza mogą być narodziny nowego przymiotnika-„odbyte”(na przykład o wyborach). Opisuje fakt, ze coś miało lub nie miało miejsca i charakter tego czegoś

Lepiej może się nie zastanawiać, czy sprawdzał takie metody osobiście. Chociaż … jemu zapewne, w odniesieniu do tej niczym nieuzasadnionej pychy, byłoby z tym do twarzy...

mp/newsweek/fronda.pl