Dobre wieści ze spotkania prymasów Wspólnoty Anglikańskiej. Jej liderzy zawiesili Kościół Episkopalny na okres trzech lat. Powodem jest jego permisywna moralnie polityka odnośnie tzw. „małżeństw homoseksualnych”. W praktyce decyzja ta oznacza, że Kościół Episkopalny nie będzie mógł reprezentować Wspólnoty Anglikańskiej podczas dialogów ekumenicznych w instytucjach międzywyznaniowych, a jego członkowie nie będą mogli być wybierani do uczestnictwa w instytucjach anglikańskich. Episkopalianie nie będą także uczestniczyć w podejmowaniu decyzji doktrynalnych i politycznych wewnątrz Wspólnoty. Nie oznacza to jeszcze końca Wspólnoty, bo jak podkreślają liderzy anglikanów, jest wola zachowania jedności. Ale na tym etapie konieczne jest przywołanie najskrajniejszych liberałów do porządku.

Episkopalianie zostali ukarani za podejmowanie „jednostronnych działań” w sprawie homoseksualizmu. Kościół ten w głosowaniach w roku 2009 i 2012 pozwolił diecezjom zdecydować czy chcą błogosławić związku i „małżeństwa” jednopłciowe, a także pozwolić swoich duchownym zawierać tego rodzaju związki.

Anglikanie wierni doktrynie Ewangelii przyznają, że głosowanie w sprawie zawieszenia episkopalian to odpowiedź na modlitwy wielu. - Bóg odpowiedział, dziękujmy Panu! Potwierdziliśmy w większości tradycyjne i biblijne nauczanie o tym, że małżeństwo jest związkiem między kobietą a mężczyzną – mówił arcybiskup anglikański Jerozolimy Mouneer Anis.

Decyzja ta nie oznacza jednak końca sporu. Główny przeciwnik homo-herezji wewnątrz anglikanizmu zwierzchnik Kościoła Ugandy Stanley Ntagali opuścił spotkanie Wspólnoty, bowiem, jak sam podkreślił nie został w jego trakcie przywrócony „Boży porządek”, a Wspólnota nie potępiła Kościoła Episkopalnego za ordynację biskupa-homoseksualisty. Arcybiskup podkreślił, że nie chce być manipulowany i dlatego opuszcza spotkanie. - Moje sumienie jest spokojne – podkreślił.

Zwierzchnik Kościoła Episkopalnego Michael B Curry próbował przekonywać prymasów innych wspólnot, że uznanie związków homoseksualnych nie jest uleganiem kulturze współczesnej, ale dowodem na otwartość Kościoła Episkopalnego, którego ramiona są otwarte na każdego, jak ramiona Chrystusa na Krzyżu. Nie przekonał on w ten sposób anglikanów wiernych nauczaniu Biblii. Odrzucili oni także propozycje arcybiskupa Cantenbury Justina Welby'ego, który sugerował, by każdy Kościół samodzielnie ustalił swoją doktrynę. Wspólnota Anglikańska miała zaś zostać pojednaną różnorodnością. Afrykańscy biskupi, którzy są wierni Ewangelii, a poza tym reprezentują Kościoły, które rzeczywiście się rozwijają, zdecydowanie odrzucili taki pomysł. I zdecydowali się zawiesić Kościół Episkopalny. To pokazuje, że jest nadzieja dla anglikanów. O ile pójdą oni w stronę proponowaną przez wiernych Ewangelii biskupów. Tyle, że to będzie oznaczało wykluczenie episkopalian na zawsze. A kto wie, czy nie zerwanie jedności z większością Kościołów anglikańskich Zachodu. Czy tak się stanie? Czas pokaże. Jedno jest pewne: dobra zmiana jest możliwa także u anglikanów!

Tomasz P. Terlikowski