Arcybiskup Monachium i Freisingu, kardynał Reinhard Marx, złożył rezygnację na ręce papieża Franciszka. Rezygnacja to dla kardynała Marxa "kwestia współodpowiedzialności za katastrofę nadużyć seksualnych popełnionych przez przedstawicieli Kościoła". Sprawę skomentował publicyta Tomasz Terlikowski.

"To jest znak ogromnej, osobistej, ale i kościelnej odpowiedzialności. Kard. Reinhard Marx, metropolita Monachium i Fryzyngii zrezygnował z funkcji i oddał się do dyspozycji Papieża Franciszka. Powód? Osobista i instytucjonalna odpowiedzialność za zaniedbania w sprawie nadużyć seksualnych, a także traktowanie ofiar" - napisał na Facebooku Terlikowski.

"Kardynał wskazał, że jeśli uznaje się odpowiedzialność instytucji, jeśli mówi - w odniesieniu do Kościoła - zawiedliśmy - to musi to odnieść także do siebie. >>A to oznacza, że muszę z tego wyciągnąć także osobiste konsekwencje. Staje się to dla mnie coraz bardziej jasne. Sądzę, że jedną z możliwości wyrażenia tej gotowości do przejęcia odpowiedzialności jest moja rezygnacja. W ten sposób być może uda mi się wysłać osobisty sygnał nowego początku, nowego przebudzenia Kościoła, nie tylko w Niemczech<< - napisał do Franciszka niemiecki hierarcha. Franciszek pozwolił na publikacje listu, i zdecydował, że kardynał będzie - do momentu podjęcia przez Ojca świętego decyzji - pełnił swoją funkcję" - kontynuuje publicysta.

W dalszej części Terlikowski ocenił, że zachowanie kardynała Marxa to "droga Ewangelii, świadomość odpowiedzialności zarówno za własne jak i innych zaniedbania, świadomość, że odpowiedzialność trzeba brać także za siebie".

"To jest lekcja, którą powinni odróżnić także polscy biskupi. Tym razem to niemiecki hierarcha powinien być dla nich nauczycielem. Nauczycielem ewangelicznego rozumienia posługi biskupa i odpowiedzialności za Kościół" - zakończył publicysta.

jkg/facebook, pap