I dlatego chciałbym zadać ministrowi proste pytanie. Czy słyszał ilu Polaków wymordowali komuniści i marksiści? Czy ma świadomość, jaką cenę zapłaciła Polska za wcielanie w życie idei marksistowskich? Ile dziesiątków milionów osób więcej musiałoby zginąć, żebyśmy uznali, że marksizm jest złem, takim samym jak nazizm? I czy nie uważa, że w związku z tym nie warto wydawać naszych pieniędzy na promowanie zbrodniczej ideologii?

 

A jeśli uważa inaczej, to niech mi wyjaśni, dlaczego ja – wnuk człowieka – który niemal stracił życie w sowieckich łagrach (kilka tygodni dłużej pobytu w nich i nie wróciłby nigdy do Polski), mam płacić za występy zachodnich kretynów, którzy uważają, że marksizm jest ciekawą teorią? Dlaczego zamiast na promowanie polskiej tradycji mamy płacić na promowanie pożytecznych postsowieckich idiotów w rodzaju Chantal Mouffe czy Giannich Vattimo? Czy naprawdę mamy tyle pieniędzy, by wydawać je na promowanie rozwiązań, w walce z którymi ginęli najlepsi synowie Polski?

 

Nie mogę też nie zapytać, czy przypadkiem Bogdan Zdrojewski nie zamierza sfinansować innego Kongresu Kultury Paneuropejskiej, na którym wystąpiliby neonaziści z własnym projektem zjednoczonej Europy, którą można by przedstawić, jako „interesującą krytykę współczesności”? To by było przecież takie otwarte i nowoczesne, jak promowanie spadkobierców Lenina i Stalina. I też jednoznacznie lewicowe.

 

Tomasz P. Terlikowski