Są wyroki, które na pierwszy rzut oka są tak absurdalne, że nie sposób ich zrozumieć. A jednak, gdy wmyśleć się w logikę współczesności stają się one całkowicie zrozumiałe.

Tak jest z wyrokiem nakazującym przeprowadzenie aborcji u niepełnosprawnej umysłowo Brytyjki. Sędzia Nathalie Lieven przekonywała, że aborcja jest konieczna, bowiem kobieta ze względu na swój stan psychiczny i zmienne nastroje mogłaby stanowić zagrożenie dla dziecka. W konsekwencji mogłoby to doprowadzić do umieszczenia go w rodzinie zastępczej. Zdaniem sędzi, aborcja wywoła u chorej mniejsze cierpienie, niż ewentualne odebranie jej narodzonego dziecka.

Absurd? Z punktu widzenia wolności wyboru (a zarówno matka dziecka, jak i jego babcia, była położna chciały narodzin) czy prostej logiki, oczywiście tak, ale jeśli przyjmiemy logikę aborcjonizmu i liberalnego państwa totalnego to już wcale tak nie jest. Tam, gdzie uznaje się, że aborcja jest najwyższym prawem kobiety, jest najwyższym dobrem, o które trzeba walczyć, a dziecko w łonie matki nie jest człowiekiem tam nie ma miejsca na autentyczną wolność wyboru.

I dlatego to, że matka kobiety zapewniała, że wychowa jej dziecko, a opiekuna socjalna przekonywała, że obie kobiety dadzą radę nie mogło mieć znaczenia dla aborcyjnego państwa, które uznaje, że potencjalne cierpienie (w życiu ludzkim nieuchronne) jest wskazaniem do likwidacji potencjalnej przyczyny cierpienia.

Inna sprawa, że posługując się konsekwentnie tą logiką można zlikwidować każdego z nas, bowiem każdy z nas może się stać i wielokrotnie staje się przyczyną cierpienia dla innych.

Tomasz Terlikowski/Facebook