Dziennikarka „Wprost” Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin najwidoczniej bardzo mocno tęskni za sferą sacrum. Jej wpis na temat przemówienia Olgi Tokarczuk w Sztokholmie to prawdziwy odlot. Pisarkę nazwała… „boginią”.

Przemówienie Olgi Tokarczuk było jak w świątyni. Ten jej głos, spokojny, ale brzmiący. Ten kosmos”

- napisała na twitterze dziennikarka.

Dalej czytamy:

Ziemia, holistyczne czucie świata w czasach, kiedy świat jest krojony na kawałki, na wynos. Krzesła, a na nich ludzie, którym zmieniają się miny, kiedy ona mówi”.

Na koniec Szkrzydłowska-Kalukin napisała:

Ona była boginią”.

Wpis dziennikarki skomentował między innymi Wojciech Wybranowski:

Niby red. Skrzydlowska -Kalukin i Tokarczuk, a prawie jak Szymborska i Lenin.

<<Że w bój po­pro­wa­dził krzyw­dzo­nych,

że trwa­łość zwy­cię­stwu nadał,

dla nad­cho­dzą­cych epok

sta­wia­jąc moc­ny fun­da­ment -

grób, w któ­rym le­żał ten

no­we­go czło­wie­czeń­stwa Adam...>>”.

Jeden z internautów napisał z kolei:

Obok kościoła Wałęsy, kościoła Tuska, kościoła Balcerowicza będzie jeszcze jeden kościół-kościół Tokarczuk”.

dam/twitter,Fronda.pl