Seminaria w Stanach Zjednoczonych stoją przed problemem wdrożenia dodatkowych procedur sprawdzania kandydatów do stanu kapłańskiego. Okazuje się, że niektórzy kandydaci mogą w rzeczywistości nie być mężczyznami, a kobietami doświadczającymi tzw. „dysforii płciowej”. „Wiadomość o potrzebie dodatkowej selekcji przekazano pod koniec września [zeszłego roku] po tym, jak arcybiskup Jerome Listecki z Milwaukee ostrzegł amerykańskich biskupów o przypadkach, w których kobieta żyjąca pod transpłciową tożsamością została przyjęta do formacji seminaryjnej”.

„Arcybiskup Listecki zachęcił pozostałych biskupów amerykańskich do upewnienia się, że kandydaci są biologicznymi mężczyznami – co jest wymogiem ważnych święceń kapłańskich – po tym, jak odkryto, że nieujawniona liczba osób przyjętych do seminariów lub domów formacyjnych, urodziła się jako osoby płci żeńskiej i żyły stosując męską tożsamość bez wiedzy swoich formatorów. Przynajmniej jeden przypadek związany był z kobietą, która sfałszowała swoje rejestry dotyczące sakramentów” – pisze Ann Schneible z „National Catholic Register”.

„National Catholic Register” oraz “Catolic News Agency” jeszcze jesienią zeszłego roku badały sprawę dwóch kobiet, które obecnie nie są już w seminariach, a które po zmianie płci po szkole średniej przyjęto jako „kandydatów” do stanu kapłańskiego. Za procesy administracyjne weryfikujące kandydatów odpowiada biskup miejsca. Za dokument weryfikujący płeć kandydata uważa się świadectwo chrztu, ale okazuje się – jak pokazuje wyżej podany przykład – że może ono zostać sfałszowane.

Oprócz weryfikacji dokumentów dotyczących sakramentów przyjętych przez kandydata, dokonuje się jego oceny psychologicznej i medycznej oraz musi on przedłożyć swój życiorys. Kościół w żadnym wypadku nie dopuszcza do święceń kapłańskich „biologicznych kobiet”, czyli mówiąc wprost: kobiet, które doświadczając zaburzeń tożsamości płciowej zmieniły płeć. Nie ma precedensu w nauczaniu Kościoła katolickiego, który by dawał taką możliwość.

Także wytyczne watykańskie dotyczące weryfikacji kandydatów do kapłaństwa z roku 2008 mówią o zastosowaniu nauk medycznych i psychologii w tym celu. Tzw. „transpłciowość” jest czynnikiem wykluczającym kandydata, jako posiadającego zaburzenia psychiczne. Kościół nie może zaakceptować terminologii „transpłciowej” bez zanegowania chrześcijańskiej antropologii. Kandydaci wyrażają też pisemną zgodę na badanie psychologiczne.

Jak podkreśla dr Patrick Lappert, chirurg plastyczny, zwykłe badanie lekarskie powinno określić płeć kandydata w 99,8 procent przypadków mimo postępów w chirurgii plastycznej. W ostatecznym przypadku można posłużyć się testem DNA. Istnieją też rzadkie przypadki, kiedy mężczyzna ma wrodzoną wadę biologiczną, która uniemożliwia mu funkcjonowanie w pełni jako mężczyzna. To również jest przeszkodą, jeśli chodzi o możliwość przyjęcia święceń kapłańskich.

 

jjf/ncregister.com