Ukraiński Naftohaz otrzymał od rosyjskiego Gazpromu propozycję w sprawie tranzytu gazu przez sieci przesyłowe Ukrainy do odbiorców w Europie od początku 2020 roku. To kolejna odsłona trudnych negocjacji – stawką jest bezpieczeństwo dostaw surowca do europejskich klientów Gazpromu, ale też konkretne dochody dla ukraińskiego budżetu.

Co proponują Rosjanie? Przede wszystkim przedłużenie o jeden rok obowiązującego do końca 2019 roku kontraktu bądź podpisanie nowego kontraktu ale też tylko na rok. Przy tym Gazprom stawia szereg warunków. Po pierwsze, obie strony mają zrezygnować z pretensji, które wysuwają wobec siebie w arbitrażu międzynarodowym oraz wstrzymanie trwających procesów sądowych. Po drugie, Ukraina ma odwołać decyzję swego Komitetu Antymonopolowego w sprawie grzywny dla Gazpromu za naruszenie konkurencji gospodarczej oraz odwołać skargę do Komisji Europejskiej w związku ze sprzecznymi z zasadami konkurencji działaniami rosyjskiego monopolisty. Spełnienie tych warunków zabezpieczy Gazprom przed potencjalnymi ogromnymi stratami finansowymi. W arbitrażu i postępowaniach antymonopolowych to bowiem strona ukraińska jest generalnie górą. Rosjanie od dawna starają się więc powiązać kwestię tranzytu gazu przez Ukrainę z wymienionymi sporami prawnymi o ogromnym ciężarze finansowym.

Również sam pomysł zawarcia porozumienia jedynie na rok wynika ze strategii rosyjskiej. Początkowo Moskwa zakładała, że przed wygaśnięciem tranzytowej umowy z Kijowem (31 grudnia 2019) zdąży zbudować Nord Stream 2. Ale w ciągu tego roku pojawiły się przeszkody, które opóźniły realizację projektu, który pozwolić ma Rosji ominąć Ukrainę w dostawach gazu do Europy. Wraz z drugim realizowanym projektem – Turkish Stream – Rosja chce uzyskać możliwość nawet niemal całkowitego zrezygnowania z dostaw przez terytorium ukraińskie. Co nie tylko pozbawi Kijów nawet 3 mld dolarów rocznie z tytułu opłat tranzytowych, ale też potencjalnie w przyszłości będzie groziło wstrzymaniem dostaw gazu z Rosji (choć od kilku lat Ukraina nie kupuje gazu bezpośrednio z kierunku wschodniego, to w przyszłości nie jest to wykluczone). Nic dziwnego, że Rosjanie będą dążyli do takiego porozumienia, które pozwoli im utrzymać tranzyt przez Ukrainę ale możliwie najkrócej po uruchomieniu Nord Stream 2.

Najnowsza oferta Rosjan to taktyczny wybieg i gra na czas. Gazprom wie, że strona ukraińska nie może zgodzić się na tak niekorzystny scenariusz. Wydaje się, że rozstrzygnięcia w sprawie tranzytu najpewniej zapadną na szczycie czwórki normandzkiej w Paryżu 9 grudnia i mogą być one częścią szerszego pakietu uzgodnień Rosji i Ukrainy.

 Warsaw Institute