Na konferencji prasowej kandydat PO na Prezydenta Rafał Trzaskowski przechwalał się swoimi związkami z Grupą Bilderberg, nieformalnym tajnym stowarzyszeniem osób ze świata polityki i gospodarki organizującym coroczne spotkania, w których bierze udział od 120 do 150 zaproszonych osób.

- Byłem raz na spotkaniu Grupy Bilderberg, gdzie spotykają się premierzy, prezydenci, szefowie największych światowych firm, gdzie spotykają się eksperci, zajmujący się największymi wyzwaniami. Rozmawialiśmy o cyberbezpieczeństwie, o sztucznej inteligencji, o zagrożeniach płynących ze strony Rosji, o rywalizacji z Chinami, z największymi autorytetami świata - chwalił się Trzaskowski. Stwierdził, że został tam zaproszony przez Radka Sikorskiego.

Dodał, że obecny rząd "nie ma żadnych takich kontaktów, bo odwraca się od swoich partnerów".

Czy kontakty, którymi chwali się Trzaskowski, rzeczywiście są tak wartościowe? Pojawiają się bowiem głosy, że Grupa Bilderberg to stowarzyszenie składające się z ludzi, którzy starają się manipulować światową polityką. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.

Czy wobec Trzaskowskiego sprawdzi się powiedzenie, że pycha kroczy przed upadkiem?

g/wpolityce