Liczba zgonów i diagnozowanych dziennie zakażeń koronawirusem zaczyna spadać w najbardziej dotkniętych przez epidemię krajach Europy tj. we Włoszech i Hiszpanii. Wciąż jednak, i to znacząco pogarsza się proporcja liczby zgonów do liczby zdiagnozowanych zakażeń. Według danych WHO z 8.04 najwyższy okazał się we Francji, która w tej statystyce wyprzedziła Włochy.

Wyrażony w procentach roboczy współczynnik śmiertelności (jak można nazwać tę proporcję) wzrósł we Francji (wg raportów z 7 i 8.04) z 12,11% na 13,35%. W tym samym czasie dla Włoch wzrósł on z 12,47% na 12,63%.

Ujmując rzecz inaczej, dzień wcześniej we Włoszech umierała jedna na osiem osób u których zdiagnozowano zakażenie koronawirusem. Następnego dnia we Francji umierała jedna osoba na statystyczne 7,5 osoby z dodatnim wynikiem testu na COVID-19. Tabela 1. przedstawia te dane dla wybranych krajów posortowane od największego do najmniejszego współczynnika śmiertelności. Wirus okazuje się coraz bardziej zabójczy.

Te liczby pokazują, że sprawa jest poważna, niezależnie od wciąż stawianych pytań o najwłaściwszą strategię zwalczania epidemii oraz związane z nią koszty.

Tabela 1. Liczba zdiagnozowanych zakażeń koronawirusem, liczba spowodowanych nim zgonów oraz różne ujęcia współczynnika śmiertelności dla dla wybranych krajów. Lista uszeregowana zgodnie z rosnącym współczynnikiem śmiertelności. Na podstawie raportu WHO Coronavirus disease 2019 Situation Report –79 datowanego na 8.04 i dostępnego TUTAJ.

* dane dla Polski to faktycznie dane na zamknięcie 7.04 (WHO przedstawia te dane z jednodniowym opóźnieniem). Wg danych na zamknięcie 8.04 współczynnik śmiertelności dla Polski wyniósł 3,05%.

Warto zauważyć, że ten współczynnik śmiertelności jest wysoki nie tylko w romańskich krajach na południu Europy, często postrzeganych jako gorzej zorganizowane i mniej zdyscyplinowane. Wysokie wartości osiąga również w Wielkiej Brytanii (11,15%), Holandii, (10,73%), Belgii (9,17%) i Szwecji (7,68%). Oznacza to, że w tych krajach umiera co 9-13 osoba z tych, u których zdiagnozowano obecność koronawirusa.

Dość wysoki jest również na Węgrzech (6,48%), ale tam liczba zdiagnozowanych zakażeń (895) jest o rząd albo dwa rzędy wielkości mniejsza niż w przytoczonych wyżej krajach. Na tym tle wyróżnia się wyraźnie niższa śmiertelność w Niemczech (1,80%). Tam jednak liczba zakażeń jest bardzo duża (103228).

Wprawdzie nie jest to prawidłowo liczony współczynnik śmiertelności, m.in. dlatego, że nie uwzględnia nieprzetestowanych, bezobjawowo przechodzących zakażenie osób, jednak daje on wyobrażenie o powadze zagrożenia, skoro umiera tak znaczny odsetek spośród osób z dodatnim wynikiem testu na obecność koronawirusa.

Choć dla Polski współczynnik ten jest wyraźnie niższy, jednak od końca marca znacząco wzrósł. Pokazuje to wykres 2. Wartość 3,05% wyliczona na podstawie wczorajszych danych (tj. z 8.04), oznacza, że umiera jedna na 33 osoby z pozytywnym wynikiem testu na koronawirusa. Także w Polsce wirus jest coraz bardziej zabójczy.

Ilustracja 1. Roboczy współczynnik śmiertelności (proporcja zgonów do zakażeń) dla Polski. Zmiany w czasie.

Na szczęście liczba i dynamika zgonów są w Polsce znacząco mniejsze niż w krajach Europy Zachodniej. Pokazuje to ilustracja 2.

Ilustracja 2. Zgony spowodowane koronawirusem. Polska na tle świata.

Źródło: John Burn-Murdoch, szczegóły na ilustracji. Na grafikę źródłową nałożony wykres dla Polski (opracowanie autora). Dane dla Polski z 8.04.2020; dla świata – z 6.04. Wykresy dla wszystkich krajów zaczynają się od dnia w którym liczba zgonów wyniosła 10.

Ilustracja 3. Trajektorie epidemii koronawirusa (liczba zdiagnozowanych zakażeń łącznie) – Polska na tle świata. Źródło: John Burn-Murdoch, szczegóły poniżej, dostępne TUTAJ.
Na grafikę źródłową nałożony wykres dla Polski (opracowanie autora). Dane dla Polski z 8.04.2020; dla świata – z 6.04. Wykresy dla wszystkich krajów zaczynają się od dnia, w którym łączna liczba zakażeń osiągnęła lub przekroczyła 100.

Trajektoria epidemii pokazująca łączną liczbę zdiagnozowanych zakażeń w Polsce również przedstawia się lepiej niż w krajach Europy zachodniej. Nie wypłaszcza się jednak tak szybko jak byśmy sobie tego życzyli. To niedostateczne wyhamowanie epidemii widać również na wykresie dziennych wzrostów procentowych liczby zakażeń (ilustracja 4.).

Ilustracja 4. Dzienne przyrosty procentowe liczby zakażonych koronawirusem w Polsce. Naszkicowana szeroka żółta linia trendu pokazuje, że przyrosty te zmniejszają się coraz wolniej.

Mimo wielu wahnięć dzienne przyrosty procentowe liczby zakażeń, w uśrednieniu systematycznie maleją. Coraz wolniej jednak zbliżają się do osi poziomej, czyli do zera. Niestety przypomina to zbieżność asymptotyczną. W przybliżeniu pokazuje to szeroka żółta linia na ilustracji 4.

Nie ma kontynuacji dający się dostrzec przed kilkoma dniami trend liniowej (w uśrednieniu) zmiany tych przyrostów, który był podstawą bardziej optymistycznych prognoz. Przy obecnym przebiegu tej krzywej zahamowanie wzrostu liczby zakażeń może znacznie odsunąć się w czasie.

Z takiej analizy przebiegu krzywych z ilustracji 3. i 4. wynika, że zapowiadane nowe obostrzenia ograniczające kontakty międzyludzkie mają najwyraźniej dać dodatkowy impuls dla zmniejszenia tych przyrostów, wypłaszczenia trajektorii epidemii i tym samym jej wygaszania. Mimo wielu pytań o zasadność i skuteczność poszczególnych ograniczeń widać, że rząd jest bardzo zdeterminowany, żeby do takiego wygaszenia doprowadzić jak najszybciej.

Grzegorz Strzemecki