Na stronie Rządowego Procesu Legislacyjnego pojawił się projekt rozporządzenia Rady Ministrów, które od środy 26 sierpnia wprowadzi zakaz lotów do Polski z lotnisk położonych na terytorium 43 krajów. Pierwotnie lista ta miała obejmować jednak aż 63 kraje. To kolejne absurdalne i kontrskuteczne rozporządzenie dot. walki z covid, które pogarsza tylko i tak złą sytuację polskich linii lotniczych LOT i polskiej turystyki przyjazdowej.

Podstawową zasadą w procesie wykładni przepisów prawa jest domniemanie, że prawodawca działa w sposób racjonalny. W odniesieniu do wymienionego rozporządzenia warto zadać zatem pytanie: po co? Jaki jest cel rządu we wprowadzeniu tego rodzaju przepisów?

Na marginesie można zauważyć, że od początku pandemii rząd przyzwyczaił nas, że działa w sposób nieprzewidywalny i raptowny. Starczy tylko przypomnieć, że poprzednie rozporządzenia zakazujące lotów z i do Polski procedowane były w trybie „jednodniowym”. Dzień przed wygaśnięciem obowiązującego zakazu pojawiało się nowe rozporządzenie, które w błyskawicznym tempie było podpisywane. Ekonomiczne skutki takiego procedowania są gołym okiem widoczne, stawiają wszystkie linie lotnicze (łącznie z krajowym przewoźnikiem) w trudnej sytuacji. W błyskawicznym tempie trzeba bowiem zmienić istotną część planów biznesowych na wyjście z i tak już dramatycznie trudnej sytuacji związanej z pandemią. Wprost wskazał na te okoliczności m. in. prezes linii WizzAir w wywiadzie udzielonym portalowi fly4free.pl

Jeśli natomiast spojrzymy na listę krajów objętych rozporządzeniem, w jej pierwotnym i ostatecznym kształcie, dojdziemy do absurdalnych wniosków.

Największe kontrowersje na pierwotnej liście budził zakaz lotów z Hiszpanii. Jak powszechnie wiadomo, jest to bardzo popularny wśród Polaków kierunek turystyczny. Ostatecznie jednak rząd wycofał się z pomysłu włączenia Hiszpanii do listy krajów objętych zakazem wykonywania lotów do Polski. Warto mimo wszystko poczynić w tym kontekście kilka uwag.

Przede wszystkim, nawet gdyby taki zakaz wprowadzono, Polacy i tak nie zostaliby pozbawieni możliwości powrotu do domu. Zawsze można bowiem zdecydować się na powrót z przesiadką, co na tak krótkim dystansie nie wiąże się wcale z ogromnymi niedogodnościami. Wiązałoby się to za to na pewno z ogromnym niezadowoleniem z działań rządu.

Przy założeniu, że prawodawca działa racjonalnie, jaki byłby sens wprowadzenia tego rodzaju zakazu? Z jednej strony można stwierdzić, że rząd chce uchronić Polskę przed zagranicznymi przypadkami zakażenia koronawirusem. Z drugiej jednak strony przebywający w Hiszpanii Polacy i tak by do Polski wrócili. A co w sytuacji, gdyby żaden z powracających Polaków nie był zakażony koronawirusem? Czy w takiej sytuacji należy w ten sposób potraktować przebywających na wakacjach obywateli? Dla przykładu Niemcy nie wprowadzają żadnych tego rodzaju zakazów, natomiast każdy z powracających do kraju obywateli jest testowany na obecność koronawirusa. Czy dla polskiego rządu rzeczywiście bardziej opłaca się paraliżować ruch lotniczy zbędnymi zakazami niż np. poddać testom osoby powracające do Polski?

Oczywiście powyższe rozważania w odniesieniu do Hiszpanii mają na szczęście jedynie hipotetyczny charakter i dotyczą powracających do domu Polaków. Z powodzeniem można je jednak odnieść także do pozostałych osób, które wybierają się do Polski w celu turystycznym lub prywatnym. Oczywiste jest, że wprowadzane uporczywie zakazy nie sprawią, że pandemia minie. Przy przestrzeganiu zasad sanitarnych trzeba zacząć wracać do poprzedniego trybu życia. Ludzie na całym świecie nie mogą „spauzować” swoich życiowych planów na kilka lat.

Warto jednak wskazać, że na liście znalazły m. in. takie państwa jak Republika Hondurasu, Republika Zielonego Przylądka, Wspólnota Bahamów lub Demokratyczna Republika Wysp Świętego Tomasza i Książęcej. Z wymienionych krajów i tak nie odbywały się bezpośrednie połączenia do Polski. Po co zatem wprowadzać tego rodzaju zakaz?

Na liście znajdują się ponadto także kraje z wysoką liczbą zakażeń koronawirusem, takie jak Stany Zjednoczone, Brazylia lub Rosja. Można pomyśleć, że racjonalny prawodawca uznał, że loty z tych krajów stanowią istotne zagrożenie dla zdrowia publicznego w Polsce. Dlaczego jednak na liście nie znalazły się zatem Indie, gdzie dobowe liczby nowych przypadków koronawirusa sięgają kilkudziesięciu tysięcy? Jaka jest wartość prawa pisanego na kolanie?

Magiczne słowo „zakaz” nie wywiera już na Polakach spodziewanego przez rząd efektu. Oparte na tego rodzaju zakazach podejście nie jest powszechnie reprezentowane przez pozostałe kraje. Przynosi ono przy tym znacznie więcej szkód niż korzyści. Obecnie bowiem, obok walki z pandemią, kluczową kwestią jest odbudowa gospodarki. Ostatecznie bez odpowiednich środków nie uda się skutecznie pokonać pandemii. Polska gospodarka poradziła sobie z lockdownem lepiej niż przewidywano. Jest to jednak zdarzenie, które należy właściwie wykorzystać. Polityka oparta na ciągłych zakazach zdecydowanie temu nie sprzyja.

Tadeusz Grzesik