Mimo że na Ukrainie panuje względny spokój, pod powierzchnią kipi. Sytuacja może ulec zaostrzeniu, jeżeli Kijów zechce wprowadzić w całości porozumienia z Mińska - alarmują eksperci.

W październiku mogliśmy słyszeć o tym, że nastąpiło odprężenie na wschodniej Ukrainie. Powoli porozumienie Mińsk 2, które zostało podpisane w lutym br. wchodzi w życie.

- Porozumienie to przewiduje między innymi, że obszar obu samozwańczych republik - donieckiej i ługańskiej - w Donbasie otrzyma większą samodzielność i ponownie stanie się częścią Ukrainy. - czytamy na dw.com.

Kijów zobowiązał się do umieszczenia w konstytucji do końca 2015 roku zapisu, który przyzna autonomię terenom zawładniętym przez separatystów. Pod koniec sierpnia, po pierwszym czytaniu projektu, głosowanie zostało zagłuszone przez zamieszki i protesty. Zginęło wówczas czterech policjantów.

- Jedną z głównych sił prących do konfrontacji było Ogólnoukraińskie Zjednoczenie "Swoboda" ("Wolność"), będące partią o profilu nacjonalistycznym. Partia Radykalna Ołeha Laszki starała się nie dopuścić do głosowania. Później, na znak protestu, Partia Radykalna opuściła szeregi koalicji rządowej. Kolejne głosowanie, po drugim czytaniu, przewidziano na grudzień i można się obawiać, że ponownie dojdzie wtedy do ekscesów. - pisze dw.com.

Na Ukrainie pierwsze krytyczne głosy wobec Poroszenki, który dał się wymanewrować przez prezydenta Putina pojawiły się 12 lutego br. Według krytyków porozumienie sankcjonuje istnienie samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej i takiej samej Ługańskiej Republiki Ludowej z własną policją i własnym sądownictwem, które są wrogo nastawiono do rządu Ukrainy, ale jednocześnie są przez ten rząd finansowane.

Serhij Harmasz, redaktor naczelny internetowej gazety "OstroV", który uciekł przed separatystami do Kijowa, powiedział, że jest "przeciwnikiem porozumień z Mińska".

- Wymuszają one na Ukrainie rozwiązanie konfliktu, które może może ją potem zniszczyć. Największe zagrożenie upatruję w tym, że ten rozpętany przez Rosję konflikt może przenieść się z płaszczyzny międzynarodowej na płaszczyznę wewnętrzną w ten sposób, że próba ponownego włączenia do Ukrainy terenów opanowanych przez separatystów może sprowokować wybuch wojny domowej w naszym kraju - oświadczył Harmasz.

Według dziennikarza Harmasza, lepszym rozwiązaniem byłoby ogłoszenie przez prezydenta Poroszenkę referendum ludowego, podobnego do tego, w jakim Grecy zajęli stanowisko wobec proponowanego im przez UE sposobu rozwiązania ich kryzysu finansowego.

Anatolij Hrycenko, były minister obrony odniósł się do porozumień z Mińska.

"Nie przestrzegano ich przez wiele miesięcy z wielu powodów i pod żadnym pozorem nie powinno się ich wcielić w życie, ponieważ grozi to istnieniu Ukrainy jako niepodległego państwa" - mówił.

Według niego, Kijów powinien rozmawiać z Moskwą na temat przyszłości Donbasu. Do rozmów powinien zaprosić przedstawicieli UE i USA. Hrycenko uważa, że nie powinno się w rozmowach pomijać sprawy Krymu, co uczyniono podczas rozmów w Mińsku.

- Obecnie najbardziej chyba znanym i wpływowym krytykiem porozumień z Mińska jest Oksana Syrojid, wiceprzewodnicząca ukraińskiej Rady Najwyższej i ważny członek ugrupowania Samopomoc Andrija Sadowego. Oksana Syrojid ostrzega bez przerwy w wywiadach w mediach przed "wirusem separatyzmu", którym wielu Ukraińców zostało, jej zdaniem, zarażonych pod wpływem porozumień mińskich. - informuje dw.com

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii (KMIS) pod koniec września, 60,7 procent Ukraińców nie wierzy, że realizacja porozumień z Mińska jest najlepszym sposobem na zaprowadzenie trwałego pokoju na Ukrainie. Z kolei z badań Kijowskiego Centrum im. Razumkowa wynika jednoznacznie, że przeciwników zmian w konstytucji jest więcej, niż ich zwolenników - odpowiednio 32 i 21 procent.

bg/dw.com