Posłanka elekt Klaudia Jachira odgraża się, że jeżeli w nowej kadencji Sejmu będzie uciszana, to... przeprowadzi zamach na dobry smak i inteligencję milionów Polaków. Czytaj: "posłuży się satyrą". 

Jachira była gościem TVN24. Pytana, czy po tym, jak zasiądzie już w ławie sejmowej, będzie kontynuowała działalność "satyryczną", stwierdziła: 

"Tak naprawdę to wszystko zależy od sytuacji, jaka będzie w tej kadencji, jak będzie zachowywała się obecna władza". Nowo wybrana posłanka PO-KO tłumaczyła, że polityka tak naprawdę wtargnęła do jej życia cztery lata temu. 

"Byłam artystką, aktorką i po prostu nie zgadzałam się na to, że władza zaczęła promować tylko jeden punkt widzenia i mówić, że każdy ma myśleć podobnie jak ona"-stwierdziła Klaudia Jachira, która najwyraźniej ma dość wysokie mniemanie o sobie. Zaraz potem posłużyła się czymś, co w sumie można odebrać jako szantaż:

"Jeżeli będę miała możliwość wypowiedzi w parlamencie i zabierania głosu na ważne tematy, to oczywiście będę to robiła w parlamencie. Ale jeżeli będę uciszana i będzie się opozycji odbierać prawo głosu, to nie będzie wyjścia, jak znowu posłużyć się satyrą, ironią"-podkreśliła nowo wybrana posłanka. 

Cóż, jeżeli pani Jachira pewnego dnia zacznie wymachiwać na mównicy sejmowej swoimi kukiełkami albo wyśpiewywać coś o "pier*** się w czaszkę", to chyba zatęsknimy za Ryszardem Petru...

yenn/TVN24, Fronda.pl