Informacja o spotkaniu spowodowała liczne protesty Polaków. Czy słuszne?

Wyznawcy islamu w granicach RP

W pierwszej kolejności, warto przyjrzeć się sytuacji wyznawców Islamu w Polsce. Ludność muzułmańską zamieszkującą RP  podzielić można na dwie główne grupy. Pierwsza z nich, Muzułmański Związek Religijny, zrzesza Tatarów. Związek ten ma długą tradycję – istnieje od 1925 r. , reaktywowany w 1947 r. Na stronie poświęconej tej grupie etnicznej doszukać się można informacji, że tereny polskie zamieszkiwało ok. 5000 Tatarów, aczkolwiek w badaniach GUSu z lat 2009-2011 liczba ta wynosi jedynie 1132 osoby. Utrzymuje się, że jest to grupa zasymilowana z polskim społeczeństwem.

Ewentualny problem natomiast, może stanowić prężnie rozwijająca się grupa wyznawców, nowo przybyłych do Polski mieszkańców krajów arabskich, których głównym ośrodkiem jest Liga Muzułmańska, współorganizator Zjazdu. GUS podaje, że w 2010 roku było ich zaledwie 3800. W porównaniu do roku 2009, notuje się jednakże wzrost o 120%. Przyjmuje się więc, że obecnie może być ich nawet od 9 do 14 tys.

ABW ostrzega

O Lidze Muzułmańskiej pierwsze niepokojące wieści pochodzą z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która ujawnia, że jest ona finansowana ze środków Bractwa Muzułmańskiego. W „Przeglądzie Bezpieczeństwa Publicznego” nr 5/2011, w artykule Krzysztofa Izaka pt. „Zagrożenie terroryzmem i ekstremizmem w Europie na podstawie wybranych przykładów. Teraźniejszość, prognoza ewolucji i kierunki rozwoju”:

„Liczyć się należy ze wzrostem aktywności organizacji skupionych we FIOE (Federation of Islamic Organizations in Europe), centrów islamskich, stowarzyszeń i tzw. instytutów, w tym Ligi Muzułmańskiej w RP, a więc organizacji znajdujących się pod silnym ideologicznym wpływem Braci Muzułmanów. Raczej nie będzie temu towarzyszył rozgłos medialny, aby nie wzbudzać niepokoju władz państwowych. (…) Z jednej strony organizacja (FIOE – przyp. red.) publikuje artykuły i książki mające rozwijać dialog między islamem a Zachodem, z drugiej rozpowszechnia prace Sajida Qutba i „Risalet al-Ichwan” („Przesłanie Braci”) – organ medialny Braci Muzułmanów.

Kuźnia myśli fundamentalizmu?

Słów kilka nt. ww. rozpowszechnianych treści. Portal euroislam.pl zadał sobie niemało trudu by opisać zagrożenia jakie niosą ze sobą publikacje, z uwagi na swój fundamentalistyczny charakter. Jednym z wydawanych autorów jest Sayid Qutb, w przeszłości główny ideolog Bractwa Muzułmańskiego. Wymyślił podstawy terroryzmu i fundamentalizmu islamskiego. Mieli się na nim wzorować członkowie Al-Kaidy z Bin Ladenem na czele, a zdobył sobie on niechlubne miano „Lenina dżihadu”. Uważany za islamskiego męczennika – zginął na rozkaz prezydenta Egiptu, który kazał go powiesić. Polscy wydawcy piszą o nim: „Niech Allah ma w swojej opiece Qutba, a Muzułmanów niech  obdaruje jego dobrami i cennymi głębokimi myślami. Jedną z bardziej radykalnych myśli Qutba jest jego opinia dotycząca Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka I wolności wynikającej z konstytucji Stanów Zjednoczonych. Nazywał je „karłowatymi roślinami lub chwastami, zasianymi ręką szatana w ogrodzie duszy ludzkiej”. Apologeta Qutba – Falsal Mawlawi, zastępca przewodniczącego Europejskiej Rady ds. Analiz i Wydawania Fatw, przyznaje natomiast, że obecnie żyjący muzułmanie powinni „dążyć do zbudowania społeczeństwa muzułmańskiego i państwa muzułmańskiego. Sam Mawlawi gościł w naszym kraju na zaproszenie Stowarzyszenia Studentów Muzułmańskich w 1995 r., kiedy to prowadził wówczas obóz edukacyjny „Kształtowanie wzorcowej osobowości islamskiej”.

Na polskim rynku pojawiły się również trzy książki pakistańskiego fundamentalisty Ala Maududi. W jednej z publikacji znajdziemy takie o to słowa: „Dżihad jest największym poświęceniem na drodze ku Allahowi, ponieważ człowiek ofiarowuje nie tylko swoje życie i majątek, ale w pewien sposób poświęca także innych ludzi i to, co oni posiadają.” Z ciekawszych fragmentów jego nauki można przytoczyć te, w których mówił, że Jezus nauczał islamu i, że kobieta może opuszczać dom tylko jeśli jest to absolutnie konieczne, a wychodząc powinna zakryć całe ciało.

Pisma te, co ciekawe, finansowane były nie przez Bractwo Muzułmańskie, ale przez Światowe Zgromadzenie Muzułmańskiej Młodzieży (oskarżane w USA o wspieranie islamskiego fundamentalizmu), którego przedstawicielem w Polsce jest mufti Tomasz Miśkiewicz, przewodniczący związanego z Tatarami, Muzułmańskiego Związku Religijnego.

Wilki w owczej skórze – przez prawa demokracji do islamu

Islamiści wybrali strategię przystosowania się do warunków państw demokratycznych, wręcz czerpania z ich dobrodziejstw. Bynajmniej nie chodzi tu o elementy wsparcia socjalnego, ale o przenikanie do struktur politycznych i zdobywanie reprezentacji w organach ustawodawczych. Usypiając opinię publiczną, stając się pełnoprawnymi członkami, torują sobie drogę do życia publicznego, do czego w demokracji mają prawo, z czego doskonale zdają sobie sprawę.

Finansowanie z Arabii Saudyjskiej

W kontrowersyjnym wywiadzie z polskim imamem Nezarem Sharifem, dowiadujemy się, że pieniądze na działalność muzułmanów w Polsce, mają swoje źródło w Arabii Saudyjskiej. Jest to kraj wahabicki, wahabizm natomiast to najbardziej radykalna odmiana islamu na świecie.

Sponsoring dotyczy między innymi budowy meczetu w Warszawie. Ta sprawa jak w soczewce pokazuje, że Muzułmanie mają tendencję do koloryzowania rzeczywistości. Samir Ismail, przewodniczący Ligi Muzułmańskiej w wywiadach opowiadał jakoby „wszystkie przelewy od sponsorów były kontrolowane przez MSWiA”. Podobną informację kolportował w programie Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać” inny przedstawiciel LM. Tymczasem rzecznik ministerstwa stanowczo zaprzeczył tym doniesieniom.

- Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie posiada i nie gromadzi danych na temat źródeł finansowania budowanego przez Ligę Muzułmańską w RP Centrum Kultury Islamu w Warszawie – mówił rzecznik.

Goście Zjazdu

Głównymi zaproszonymi światowej sławy reprezentantami islamu są szejk dr Omar Abd al-Kafi i Ingrid Mattson. Ten pierwszy to niemalże islamski celebryta, nazywany „szejkiem gwiazd”, gdyż wiele z nich namówił do silnego zaangażowania w islam. W 1993 r. nawoływał do niepodawania ręki Koptom, co ściągnęło na niego zakaz działalności. On jednak dalej rozpowszechniał swoje nauki za pomocą nagrań na kasetach, zdobywając tym samym dużą popularność. Popierał fatwę na Salmana Rushdiego za jego książkę „Szatańskie wersety”, a także wręcz wyrażał chęć dla własnoręcznego jej wykonania. Przypomnijmy, że ajatollah Chomeini wydał zaoczny wyrok śmierci w 1989 r. w na wszystkie związane z publikacją książki osoby. Efektem tego była śmierć tłumaczy zagranicznych wydań powieści.

Drugi gość to Ingrid Mattson. Światowej sławy konwertytka i pierwsza kobieta zasiadająca we władzach organizacji. Stoi na czele Islamskiego Towarzystwa Ameryki Północnej (właściciela 25 do 50% meczetów w USA) które jest parasolową organizacją Bractwa Muzułmańskiego. Duże wątpliwości budzi jej poparcie dla myśli fundamentalistów – Qutba i Maududiego, a także towarzystwo w radzie organizacji NAIT (finansowanej przez wahabitów z Arabii Saudyjskiej), byłego członka fundamentalistycznej partii pakistańskiej, Muzzamila H. Siddiqi, który mówił wyraźnie, że „rządy Allacha mają być ustanowione na wszystkich ziemiach, i nasze wszystkie wysiłki powinny zmierzać w tę stronę”.

Naiwność portalu Lisa

Odpór wszelkim zarzutom pod adresem islamu dają na portalu Lisa, kolejni przedstawiciele islamu. Jeden z nich, członek LM zarzeka się, że nigdy nie wprowadzą w Polsce szariatu. Jest to mało wiarygodna informacja. Portal Euroislam donosi, że w 2010 r. pojawiła się, ze strony Stowarzyszenia Europa Przyszłości propozycja „Karty porozumienia z muzułmanami”, w której taka deklaracja rzeczywiście mogłaby się pojawić, ale została ona szybko odrzucona, będąc zaetykietowaną przez muzułmańskie środowiska jako „lojalka”. Inny anonimowy informator, rzekomo związany z Bractwem Muzułmańskim potwierdza finansowe powiązania Ligi z tą organizacją, zaprzecza jakoby była to jakaś przewrotna strategia, przykrywka dla działań fundamentalistów.

- Przykrywka to chyba za dużo powiedziane. Oni po prostu starają się tworzyć pozytywny wizerunek muzułmanów w kraju i nie ma w tym nic złego ani dziwnego, prawda? – pyta retorycznie.

W drugim zdaniu ten działacz dodaje: „Po prostu część przedsięwzięć tutaj jest finansowana pośrednio przez BM, ale nie ma to nic wspólnego z islamizacją, próbami wprowadzania szariatu czy radykalizmem.”

Choćby wydawane przez SSM publikacje pokazują, że nie jest to prawdą. I pokazują, że nawet w odniesieniu do deklaracji Muzułmańskiego Związku Religijnego, należy podchodzić z dużym krytycyzmem.

Jaka przyszłość?

Realistyczne podejście do omawianego problemu wymaga raczej daleko posuniętej rezerwy wobec deklaracji środowisk muzułmańskich. Ze względu na swoją niewielką liczebność nie jest to obecnie „palący” problem Rzeczpospolitej, ale wydaje się, że roztropny jest baczenie na kolejne przejawy działalności islamskiej, pamiętając, że jest to jedno z szybciej rozrastających się środowisk. Przykłady m.in. Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii czy krajów skandynawskich pokazują, że ten fakt ma ogromny wpływ na funkcjonowanie społeczeństwa, a napływowa ludność arabska nie stanowi najłatwiejszej do opanowania grupy społecznej.

Maciej Chamier Cieminski

Artykuł powstał w większości w oparciu o informacje zawarte w publikacjach portalu euroislam.pl.