Po tym jak jedna z liderek protestu osób niepełnosprawnych w Sejmie, Iwona Hartwich poinformowała, że nie wystartuje w wyborach parlamentarnych z list Koalicji Obywatelskiej, lider PO, Grzegorz Schetyna w padł w popłoch. 

Schetyna podkreślił, że rekomenduje zarządowi PO, by Hartwich była "trójką" listy Koalicji Obywatelskiej w Toruniu. Zgodnie z zapowiedzią to miejsce na toruńskiej liście należało do posła Arkadiusza Myrchy. Czy to oznacza, że młody polityk straci swoje miejsce na rzecz działaczki społecznej? 

"Po spotkaniu z panią Iwoną Hartwich i rozmowie o sytuacji na liście toruńskiej zaproponuję Zarządowi Krajowemu PO zmianę na liście. Będę rekomendował, by pani Iwona Hartwich kandydowała z 3. miejsca listy Koalicji Obywatelskiej"-powiedział wczoraj przewodniczący Platformy Obywatelskiej. Informacje ujawnione przez Schetynę potwierdziła Iwona Hartwich, dodając, że poprosiła polityka o oddanie jej obiecanego trzeciego miejsca. 

"Schetyna powiedział, że mam być dobrej myśli"-ujawniła liderka sejmowego protestu i matka niepełnosprawnego Jakuba, który jesienią 2018 r. zdobył w wyborach samorządowych mandat radnego. Jak jednak wynika z ogłoszonych we wtorek list KO, trzecie miejsce w Toruniu przypadło Arkadiuszowi Myrsze. 

"Wszystkie ostateczne decyzje zapadną na sierpniowym Zarządzie Krajowym PO"-stwierdził polityk w rozmowie z portalem Niezależna.pl, pytany, czy straci "trójkę" na rzecz Iwony Hartwich. Jak dodał Myrcha, priorytetem jest to, aby "cała lista była mocna".

yenn/Niezależna.pl, Fronda.pl