"Oddam córeczkę. Pilnie!". W internecie bez trudu można znaleźć takie ogłoszenia przyszłych matek. Wiele mówi wprost o sprzedaży, albo że "potrzebni bardzo zamożni, bardzo zdecydowani" ludzie, którzy przyjmą dziecko.

Właśnie przez internet dziennikarze "Newsweeka" trafili do Karoliny z Warszawy. "Dziewczyna ma 19 lat i jest w ciąży z trzecim dzieckiem. Razem z mężem, synkiem i córką mieszka w jednym pokoju w starej warszawskiej kamienicy. Na ośmiu metrach kwadratowych, bez okna. Chciała zostać krawcową, była nadzieja, że w tym roku pójdzie do pracy, ale ciąża pokrzyżowała te plany". Dlatego postanowiła po prostu sprzedać swoje dziecko bo nie pasuje jej do planów życiowych. "Karolina jest w piątym miesiącu, obiecuje oddać dziecko za sześć tysięcy, płatne w miesięcznych ratach po 1500 złotych. Wcześniej zgłosiła się do niej para, która obiecała zapłacić 2 tysiące, w miesięcznych ratach po 400 zł. Były też propozycje z zagranicy. Żeby tam u kogoś zamieszkała, urodziła, zostawiła, wróciła. Ale musiałaby zostawić męża i dzieci, a tego nie chce. Mówi nam, że jeśli nas nie stać, żeby płacić miesięcznie po 1500, to jest gotowa na mniejsze raty na przykład po 1000 zł. "

Takich przypadków jak Karolina jest mnóstwo. Dziennikarze "Newsweeka" dostali też oferty od innych kobiet, które się ogłaszają w internecie. Dlaczego matka sprzedaje swoje dziecko, które nosiła w swoim łonie 9 miesięcy? Odpowiedź jest szokująca. W Polsce nie istnieje prawo zakazujące sprzedaży noworodków. "Sprzedaż noworodka nie jest przez sądy traktowana jak handel ludźmi, bo w 2010 r. znowelizowany został Kodeks karny: od tej pory karany jest ten, komu się udowodni, że sprzedał lub kupił człowieka, żeby wykorzystać go do pracy, żebractwa, prostytucji, pornografii".

Ten koszmar jaki istnieje w Polsce świadczy o tym, że zapanował u nas totalny nihilizm. Egoistyczne i utylitarne ideologie zadomowiły się w umysłach matek i ojców, które spustoszyły ich sumienia. Na dodatek państwo polskie nie ma regulacji prawnych zakazujących handlu noworodkami. To wszysto pokazuje, że Polska coraz bardziej przypomina krainę Mordoru.

Więcej na ten temat w jutrzejszym numerze "Newsweeka".

philo/Newsweek