Jaki to warunek? A mianowicie prezes PiS musiałby wskazać, skąd weźmie bilion złotych na realizację programu swojej partii.

- Jeśli rzeczywiście znalazł i pokaże mi te pieniądze, to ja jestem gotowy zapisać się do PiS. I pierwszy będę je rozdawał - przyznał były przywódca Solidarności w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim".

Wałęsa i Kaczyński znają się od lat. W trakcie strajków w 1988 r. obecny prezes PiS doradzał robotnikom Stoczni Gdańskiej. Blisko współpracowali w czasie obrad okrągłego stołu, razem radzili nad powołaniem koalicyjnego rządu w 1989 r. Z kolei od 1990 do 1991 r. Jarosław Kaczyński sprawował funkcję ministra stanu, szefa Kancelarii Prezydenta Wałęsy. Odszedł ze stanowiska, gdy utworzone przez niego Porozumienie Centrum pokłóciło się z prezydentem. Od tego czasu są w stałym konflikcie.

Jednak jak ujawnia były prezydent to może zmienić. Impulsem do takiego wyznania było ogłoszenie przez PiS nowego programu partii.

- Nie trzeba być liderem PiS, by widzieć jasno polskie problemy. Ja je widzę i premier Tusk je widzi, widzi je także - jak się okazuje - Kaczyński. Może uznał, że na totalnej negacji, na lustracji, dekomunizacji, na katastrofie smoleńskiej już daleko nie zajedzie, i zmienił kurs - stwierdził Wałęsa. I wskazał, że cały problem w tym, że tak naprawdę nie wiadomo, skąd Kaczyński weźmie bilion na realizację tych obietnic. - Jeśli rzeczywiście znalazł i pokaże mi te pieniądze, to ja jestem gotowy zapisać się do PiS. I pierwszy będę je rozdawał - skwitował.

Ab/DziennikBałtycki/se.pl