Brakuje już słów by opisać łajdactwo figur związanych z totalną opozycją. Zaledwie wczoraj odbył się pogrzeb śp. Kornela Morawieckiego. Rodzina nie otarła jeszcze łez, wielu Polaków w całym kraju wciąż wspomina zmarłego.

Tymczasem były prezydent Lech Wałęsa... lży go, dosłownie lży, na konwencji wyborczej Koalicji Obywatelskiej.

"Wybaczyłem szefowi „Solidarności Walczącej”, a oni robią z niego bohatera. A on w środku, stan wojenny, a on kozak zakłada „Solidarność Walczącą”. To zdrajca.Ja wiedziałem, że on nie za dużo potrafi, nie zakozaczy. Olaliśmy go. Oni dziś mają się za bohaterów, a myśmy zwyciężyli. Kompromisami, bo inaczej nie dało się wygrać" - powiedział Wałęsa.

Były prezydent mówił też, że będzie głosował na Koalicję Obywatelską. Dodawał, że "lubi zwyciężać" i Koalicja musi go "słuchać".
Przekonywał też, że tak jak wojna zabiła mu ojca, tak Kaczyński "zabija go moralnie". Mówił też, że PiS to są "gówniarze" i "perfidni ludzie".

bsw/wpolityce.pl