- Kandydat z list Koalicji Europejskiej w Warszawie Włodzimierz Cimoszewicz uzyskał w tym okręgu najwięcej głosów – ponad 201 tys. Czyżby oznaczało to, że Warszawiacy mogliby zagłosować nawet na Bieruta, gdyby żył, tylko po to, by nie wygrał PiS?

„Wśród dziesięciu założycieli/sygnatariuszy Koalicji Europejskiej połowa to byli członkowie partii komunistycznej i jej przybudówek (PZPR, SD i ZSL)” – pisała kilka dni temu w felietonie dla „Rzeczpospolitej” publicystka Irena Lasota.

Włodzimierz Cimoszewicz został zarejestrowany jako tajny współpracownik SB „Carex” o numerze ewidencyjnym 13613. Według relacji kapitana Janusza Zielińskiego,  Cimoszewicz „bez wahania wyraził zgodę na współpracę". 

- W 2019 r. na spotkaniu wyborczym Cimoszewicz opowiadał, jak było miło w latach 70., bo można było pojechać na Zachód, i jak to on, nie wspominając, że był pierwszym sekretarzem PZPR na UW, zacząć podróżować – pisze publicystka

Włodzimierzowi Cimoszewiczowi nie przeszkodził w wygranej również wypadek, który spowodował, potrącając samochodem bez ważnych badań technicznych, 70 letnią kobietę na pasach. Z miejsca wypadku uciekł. 

W wygranej TW Carexowi nie przeszkodziło również splądrowanie leśniczówki. Cimoszewicz zostawił ruinę w dzierżawionej leśniczówce. 

Były premier rządu SLD przez 17 lat użytkowania leśniczówki robił w niej, co mu się żywnie podobało. 

Wyprowadzając się z leśniczówki, miał zabrać z niej m.in. meble i piec. Jak informowała "Gazeta Polska", z budynku powyrywano gniazdka i instalację elektryczną, zabrano drzwi i parapety, zerwano boazerię.

- To, co zrobiono, to totalna demolka. Widać to po ganku, który wycięto, aby wynieść część większych rzeczy. Zapiekłość była tak wielka, że zerwano nawet elewację z budynku gospodarczego – komentowała „Gazeta Polska”.

Teraz TW Carex będzie reprezentował Polskę w Parlamencie Europejskim, wybrany przez 201 tysięcy Warszawiaków.

 

Fronda.pl