W środę przed sejmową komisją ds. afery Amber Gold przemawiali były szef biura prezydialnego Prokuratury Generalnej prok. Ryszard Tłuczkiewicz oraz jego zastępca prok. Piotr Wesołowski. Prokuratorów pytano o losy pisma z końca listopada 2011 roku, które wysłał Andrzej Jakubiak, szef Komisji Nadzoru Finansowego, do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta.

Dokument... do Seremeta nie trafił. Tymczasem pismo pełne było uwag w związku z dochodzeniem Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz, także wkwestii zawieszenia postępowania.

'Widzę bardzo smutny obraz gdańskiej prokuratury. Nie ustaliliśmy ani jednego pozytywnego elementu w tym postępowaniu przez pierwsze dwa lata. Ani jednego przejawu inicjatywy prokuratora. Ze sprawą została młoda policjantka, która powiedziała bardzo istotną rzecz: była wyśmiewana przez referenta, a prok. Kijanko, która prowadziła postępowanie, była w innych sprawach bardzo skrupulatna" - mówiła Małgorzata Wassermann na antenie programu "Gość Wiadomości" TVP.

Jak dodawała, w gdańskkiej prokuraturze musiał panować niebywały wprost chaos, albo to, co mówili prokuratorzy, to tylko specyficzna linia obrony. "Oceniam zeznania większości gdańskich prokuratorów jako kompletnie niewiarygodne. Nie jest bowiem możliwa taka kumulacja błędów i to, że na żadnym etapie postępowania nikt się nie interesuje sprawą. Oczywiście błędy to rzecz ludzka, ale tutaj ilość błędów jest porażająca" - powiedziała Wassermann.

Poseł PiS pytana o ewentualną konfrontację Donalda Tuska z jego synem Michałem odparła, że rzecz jest jeszcze niepewna, ale niewykluczona. 

ol/TVP Info