Agencje ANSA i AFP ujawniły właśnie, że podpisanie porozumienia z południowoamerykańskim blokiem planowane jest na 12 stycznia 2026 roku. Negocjacje trwające od ponad dwóch dekad mogą wkrótce się zakończyć — ale nie bez kosztów politycznych.
W ostatnich dniach na ulice Brukseli wyszło ponad 10 tysięcy rolników, by wyrazić sprzeciw wobec porozumienia, które – ich zdaniem – może pogrążyć europejskie rolnictwo. Protesty przerodziły się w zamieszki – policja użyła gazu łzawiącego, armatek wodnych i pałek, by rozproszyć demonstrantów. To największa mobilizacja tego sektora od lat, a jej polityczne konsekwencje już wstrząsają stolicą UE.
Nie wszyscy są jednak zgodni co do finalizacji umowy. Włochy i Francja zgłosiły poważne zastrzeżenia, szczególnie w kontekście ochrony własnych rolników. Premier Włoch Giorgia Meloni podkreśliła, że Rzym nie zamierza blokować porozumienia, ale oczekuje konkretnych gwarancji dla sektora rolnego. – „Nie jesteśmy przeciw, ale czekamy na dodatkowe zabezpieczenia, które muszą być omówione z naszymi rolnikami” – zaznaczyła Meloni podczas swojego wystąpienia w parlamencie.
Mimo napięć, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen pozostaje optymistką. – „Ufam, że uda się zebrać odpowiednią większość wśród 27 państw członkowskich” – zadeklarowała po zakończeniu unijnego szczytu. Jej planowany udział w szczycie Mercosur w Brazylii został jednak niespodziewanie odwołany, co może wskazywać na kulisy trwających, napiętych negocjacji.
Blok Mercosur – obejmujący Argentynę, Brazylię, Paragwaj, Urugwaj i Boliwię – od lat zabiegał o liberalizację handlu z Unią Europejską. Umowa ma na celu zniesienie większości barier celnych, ale budzi obawy o napływ taniej żywności produkowanej bez europejskich standardów ekologicznych i sanitarnych. Co więcej z wykorzystaniem nadmiernej ilości nawozów sztucznych pochodzących z Rosji.
Choć formalne podpisanie porozumienia może nastąpić już w styczniu, wiele wskazuje na to, że spór o Mercosur dopiero się zaczyna.
