Luiza Dołęgowska, Fronda.pl:  PO zamierza złożyć wniosek o wotum nieufności dla ministra Macierewicza.  Jaki jest cel tych działań i czy za jakiś czas może nas czekać kolejna próba puczu?

Witold Gadowski, dziennikarzy śledczy, publicysta, producent telewizyjny: PO jest używane do wywoływania zamieszania. Tak naprawdę wyrzucenia ministra Macierewicza z rządu chcą ludzie Dukaczewskiego, czyli agentura, dawna elita WSI. Ci ludzie w swojej grze posługują się różnymi klockami.

Teraz rozpoczęto grę Demokratami RP?

Tak, tworzą różne byty. Ale nie tylko w Polsce, bo Macron we Francji też jest , jak widać, wykreowany przez służby francuskie. To się dzieje w różnych miejscach.

Czy służby III RP mają możliwość doprowadzić do takiej sytuacji, jaka miała miejsce 16 grudnia? Jakie okoliczności mogłyby temu sprzyjać i czy jest w związku z tym odpowiednia rekacja strony rządowej?

Nie, nie ma. Rakcja strony rządowej jest słaba, rząd nie ma żadnej spójnej polityki komunikacyjnej ze społeczeństwem. W tym zakresie strategia działania rządu jest beznadziejna - zawodzi właśnie komunikacja ze społeczeństwem i mówienie o swoich przedsięwzięciach i ocenie sytuacji. Codziennie powinny być komunikaty rządowe o aktualnych działaniach, przedstawianie prawdziwych informacji, a nie tego kłamstwa, które się wylewa z niemieckich i postkomunistycznych mediów. Przecież w tej chwili trwa wspólna ofensywa przeciwko państwu - zjednoczonych mediów niemieckich i postkomunistycznych.

Przewaga tych mediów jest olbrzymia, w prasie w tym zakresie nic się nie zmieniło a polska telewizja jest krytykowana i ośmieszana. Co w tej sytuacji należałoby zrobić?

Należy wzmocnić strategię bezpośredniego komunikowania się  z ludźmi, rząd musi tłumaczyć bieżącą sytuację, przedstawiać prawdziwe zdarzenia i prezentować realne plany, zamierzenia na przyszłość, a nie zdawać się na komunikaty kłamliwych mediów, które prowadzą wojnę przeciwko rządowi.

Na Ukrainie, która jest w znacznie gorszej sytuacji niż Polska powstał projekt StopFake.org, który walczy z dezinformacją i propagandą w krajach poskomunistycznych. W Czechach, Gruzji, państwach bałtyckich,  także działają ośrodki medialne demaskujące wroga wewnętrznego. A co z Polską?

Rząd powinien zająć się rozbarajaniem fake newsów i tłumaczeniem rzeczywistości, ale do tego trzeba po pierwsze - mądrego człowieka, który by taką politykę komunikacyjną koordynował - i nie mówię ani o manipulacji ani o propagandzie, ale o przedstawianiu prawdy. Jeżeli rząd będzie uciekał od prawdy, czasami niezręcznej - to przegra, bo powinno się mówić także o klęskach, o niepowodzeniach, tak samo jak o sukcesach. Jeżeli tak rząd będzie mówił - prawdziwie - to ludzie mu uwierzą. Jeśli jednak będzie się uciekał do taniej propagandy, przekazów dnia i opowiadania tych bredni w kółko, przez cały dzień - wtedy ludzie przestaną ufać takiemu rządowi i zaczną ufać kłamliwym mediom, które prowadzą oszczerczą ofensywę.

Czy wrogie media trafiają w słabe punkty czy też kreują rzeczywistość'?

Oni sami wymyślają informacje, sami je powielają i potem te informacje krążą, stając się medialnymi faktami. To jest goebellsowska prapaganda i to co mówię, to banał, natomiast ten diabelski ciąg kłamstwa, który jest uprawiany przez media opozycyjne zaczyna przynosić efekty - czyli zaczyna trafiać do świadomości ludzi. To tak jak z samosprawdzającymi się hipotezami, które stają się faktami.

W swoim wideoblogu na stronie gadowskiwitold.pl demaskuje Pan i krytykuje scenę polityczną, ale też docenia Pan dobre działania, jeśli się takie się pojawiają.

Tak, ale ja jestem ,,małym żuczkiem'' i robię coś, co mogę zrobić, w swoim własnym czasie i za swoje pieniądze, więc nie może to być brane pod uwagę. Natomiast rząd absolutnie nie czyni wysiłku, żeby mieć jakąś spójną, ciekawą linię komunikacji z ludźmi.

Może osoby, podejmujące kluczowe decyzje są niedoinformowane? Może szefowie decyzyjni nie wiedzą, gdzie leży problem?

Pewnie tak, ale jest to też brak osobowości. To brak ludzi odważnych, posiadających osobowość, która wynika też z wiedzy, z erudycji. Chodzi o to, żeby ci ludzie się nie bali i nie mieli kompleksów, żeby po prostu dyskutowali i mówili o najtrudniejszych rzeczach. Do tego potrzeba jest po prostu ciekawych ludzi, a kręgi rządowe boją się ciekawych ludzi, bo oni są nie do końca zdatni do sterowania.

Poza tym niektórzy mogą obawiać się konkurencji, czy to też może być powód?

Może tak... Ale jeśli ktoś się obawia konkurencji, to niech nie uczestniczy w zawodach, bo w zawodach zawsze trwa konkurencja.

Wspominał Pan, że były prezydent Bronisław Komorowski próbuje dotrzeć do kapelanów wojskowych i bada na ile może liczyć na poparcie w armii. Czy to jest groźne?

Tak, jest to duże zagrożenie, bo był ministrem obrony narodowej i ma bardzo dobre kontakty w kręgach WSI, był ich obrońcą i naprawdę ma sporo możliwości działania. Możemy się tylko cieszyć, że dysponuje taką a nie inną inteligencję, bo mógłby być jeszcze większym zagrożeniem.

Dziękuję za rozmowę.