"My będziemy cały czas mówić o „Forcie Trump”, a może się okazać, że wokół jest tak silny „Fort Władimir”, że już żadnego „Fortu Trump” nie będzie" - mówił redaktor Witold Gadowski w najnowszym wydaniu "Komentarza Tygodnia".

Najnowszy odcinek niezależny publicysta poświęcił przede wszystkim Rosji oraz jej agresywnym zamiarom w stosunku do Polski. Według Gadowskiego około 20 km od Krynicy Morskiej rozmieszczane są wyrzutnie rakiet Topol-M: RS-20 i RS-26.

"Po cichu Rosjanie umieszczają tam wyrzutnie gotowych do odpalenia rakiet. Wiemy, że wcześniej już tam były rakiety S-300 i S-400, ale te rakiety Topol-M to już rakiety krótkiego zasięgu, nowej generacji, bardzo niebezpieczne. Mogą być wycelowane w strategiczne miejsca w Polsce" - podkreślił publicysta.

Jednocześnie zauważył, że Kreml z Władimirem Putinem na czele tworzą propagandę w której największym zagrożeniem dla pokoju w Europie jest obecność amerykańskiej armii nad Wisłą, w tym powstanie "Fortu Trump".

"Tu Rosjanie oburzają się, że chcemy budować elementy tarczy rakietowej, z innej strony trwa propagandowa ofensywa mówiąca, że elementy tarczy antyrakietowej to największy kontrakt zbrojeniowy (…). Rosjanie wzmacniają broń agresywną. My będziemy cały czas mówić o „Forcie Trump”, a może się okazać, że wokół jest tak silny „Fort Władimir”, że już żadnego Fortu Trump nie będzie. Bardzo mało mówimy o „Forcie Władimir”, który realnie jest budowany" - komentował Witold Gadowski.

W komentarzu znalazło się także miejsce dla problemu węgla kamiennego i emisji CO2. Zdaniem dziennikarza, największe bogactwo energetyczne Polski będzie blisko dwukrotnie droższe.

"Unia Europejska już dawno wymyśliła sobie, że należy płacić za emisję CO2 (…). Z tego powodu najtańszy sposób produkcji energii, jakim jest produkcja energii z węgla – staje się najdroższym sposobem. Z kolei najdroższy sposób produkcji energii, m.in. z odnawialnych źródeł energii jak farmy wiatrowe – staje się jednym z najtańszych (…). Niestety od 1990 r. do dziś kolejne rządy nie przyjęły strategii rozwoju polskiej energetyki (…). Skończy się tym, że po wyłączeniu zakładu energetycznego w Bełchatowie, który dostarcza niemal 20 proc. energii do polskich sieci, będziemy musieli kupować energię od Niemców i od Rosjan" - mówił.

mor/YT.com/WitoldGadowski/Fronda.pl