Tygodnik "WPROST" cytuje jednego z policjantów, który zajmuje się śledztwem w sprawie oblania Wojewódzkiego "dziwną, żrącą substancją": "Jak przyszedł do nas, mówił, że ten, co go oblał, hasła prawicowe wykrzykiwał(...)Mówił, że nie powie, żeby z tego sprawy politycznej nie robić. Ale podczas następnego przesłuchania zażądał, by w ogóle wykreślić to z protokołu, bo nie pamięta, co napastnik wykrzyczał".

Wojewódzki na dowód napaści dostarczył policjantom swoją koszulkę. Niestety badania kryminalistyczne nie stwierdziły żadnego żrącego płynu. Wynikło z niej jedynie, że podejrzane plamki to ślady fluidu.

Policjanci - jak donosi WPROST - chcieli przebadać inne ubrania Wojewódzkiego, w tym kurtkę którą sam poszkodowany dostarczył policji po ... tygodniu. Wojewódzki powiadomił również policjantów, że na zeznania będzie miał czas dopiero od 5 listopada.

Oto cała historia Jakuba Władysława Wojewódzkiego. Medialna ustawka "pajaca obywatelskiego".

sm/Wprost