USA i Niemcy zawarły wstępne porozumienie dotyczące gazociągu Nord Stream 2 - donosi Associated Press. Amerykańskie media donoszą ponadto, że USA przekładają wizytę w Waszyngtonie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Wizyta ma być uzależniona od tego, że Zełenski zobowiąże się nie krytykować Nord Stream 2.

- Dla Ukrainy może to oznaczać nie tylko utratę gigantycznych wpływów z tranzytu, ale być może również szantaż gazowy - powiedział na ten temat Zbigniew Kuźmiuk w rozmowie z TVP Info.

Cała sytuacja będzie miała konsekwencje także dla Polski.

"Stało się zrozumiałe, czemu w ostatnich dniach amerykańska administracja zaczęła odsuwać wizytę Zełenskiego u Bidena w Białym Domu. Warunkiem będzie brak krytyki porozumienia USA-RFN dot. Nord Stream 2 ze strony Ukrainy" - napisał Adam Eberhardt, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich.

"Pozostaje tylko uświadomić Ukraińcom (wykręcając ręce), że muszą być teraz szczęśliwi i absolutnie nie mówić, jak kiepski jest ten układ... (…) Od moich źródeł w DC słyszę, że ludzie Bidena grożą Ukraińcom, że jeśli wystąpią przeciwko [układowi] Biden-Merkel,  zaproszenie do Białego Domu dla Zełenskiego zostanie anulowane" - napisał z kolei Sławomir Dębski, szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Associated Press poinformowała także o zawarciu wstępnego porozumienia między Niemcami a USA w sprawie Nord Stream 2. Informację tę potwierdziło następnie źródło Polskiej Agencji Prasowej.

Zaskoczony takim obrotem spraw jest Zbigniew Kuźmiuk, europoseł PiS i dyrektor Rządowego Centrum Studiów Strategicznych.

- Jestem jednak zaskoczony. Zdaję sobie sprawę, że po zmianie administracji zmienia się pogląd na to, co dzieje się w Europie i znów to Niemcy są głównym sojusznikiem Stanów w regionie. Ale takie potraktowanie Ukrainy i jej prezydenta jest jednak szokujące. Stany Zjednoczone za poprzedniego prezydenta bardzo mocno zaangażowały się w walkę o niepodległość Ukrainy i jej spójność terytorialną - stwierdził Kuźmiuk.

- Myślę, że obecna administracja zdaje sobie sprawę z tego, co oznacza dla Ukrainy pozbawienie jej dochodów z przesyłu gazu. To parę miliardów dolarów rocznie i poważne źródło zasilania budżetu. W związku z tym, trudno się dziwić, że Ukraina w tej sprawie protestuje i domaga się gwarancji, że ten przesył będzie podtrzymany - kontynuował.

Kuźmiuk ocenił jednak, że najprawdopodobniej ani Niemcy ani USA nie będą zabiegać o jedność i suwerenność Ukrainy.

- Dla Ukrainy może to oznaczać nie tylko utratę gigantycznych wpływów z tranzytu, ale być może również szantaż gazowy. Jeżeli Rosja nie będzie miała przymusu przesyłania gazu tamtymi gazociągami, to może w środku zimy zakręcić gaz przeznaczony dla Ukrainy. To danie Rosji do ręki dużego pistoletu, który co i rusz będzie Ukrainie przystawiany do głowy - wskazał Kuźmiuk.

- Sytuacja Ukrainy jest nie do pozazdroszczenia - skonkludował.

Nord Stream 2 jest również projektem skrajnie niekorzystnym dla Polski, jednak położenie naszego kraju jest dużo lepsze niż Ukrainy.

- Polska jest jednak za dużym krajem i umocowanym w Unii Europejskiej, żeby Amerykanie stawiali nam tego rodzaju warunki. Co więcej, zakupy uzbrojenia, jakich dokonujemy, to miliardy dolarów. Amerykanie niezależnie od tego, jak nowa administracja patrzy na polski rząd wiedzą, że utrata takiego partnera uderzyłaby poważnie również w ich przemysł. Nie sądzę więc, żeby Polsce były stawiane nawet zbliżone warunki - ocenił Kuźmiuk.

Wskazał również na to, że trwa budowa Baltic Pipe, co pozwoli Polsce zdywersyfikować dostawy gazu i uniknąć konieczności zaopatrywania się w niego u Rosji. Stwierdził, że Baltic Pipe posuwa się do przodu, mimo że nie jest prostą inwestycją, a poprzednie rządy wprowadzały w tym zakresie w błąd polskich partnerów z Danii i Norwegii.

- Rozbudowujemy gazoport, mamy swoje wydobycie, więc jeżeli dostarczane będzie 10 mln metrów sześciennych, to jesteśmy bezpieczni gazowo. Oczywiście, że nie zmienia to faktu, że jeśli będzie atrakcyjna cena, w dostawach krótkoterminowych możemy też kupować gaz od Rosji. Ale nie będą już mieli możliwości wywierania na nas szantażu gazowego. Sprawa Nord Stream 2 źle się potoczyła, ale to wszystko o czym wspomniałem sprawia, że Amerykanie muszą w Polsce rozmawiać zupełnie inaczej niż na Ukrainie - skonkludował Kuźmiuk.

jkg/tvp info