Gdyby teraz na środku sklepu w Mińsku powiedzieć: „Nie wiem, jak znieść to wszystko”, to ludzie z otaczającego cię tłumu natychmiast odwrócą się i przytakną „tak-tak… jak znieść…bardzo źle… ciężko strasznie…”.

Zrobiłam tak dwa razy dziś i wszyscy odwracali się i przytakiwali.

Wszyscy mówią wyłącznie „o całej tej sytuacji”. Nazywamy wydarzenia na Białorusi „tą sytuacją”, ponieważ jest to już ch*j wie co. Nie są to wybory. Za dziwnie wygląda, jak na rewolucję. I nie nazwiesz kryzysem historii z torturami setek ludzi.

Mężczyźni płaczą. I też nie jest jasne, jak to znieść. Płaczą i rwą się zabijać kogoś abstrakcyjnego, niespersonalizowanego. Tę „sytuację”. Kobiety mówią „mój płacze”. „I mój płacze”. „No i co robić?” „Zachowaj spokój. Jeżeli też zaczniesz płakać, to wszystko legnie w gruzach. Niech mężczyźni wypłaczą się, poradzimy sobie z tym”.

Wszyscy nieśmiało pytają jeden jednego „no i co tam słychać”. „A, tak jak u wszystkich”. „P*zda?” „P*zda :)”.

Cała inteligencja zaczęła kląć. Po prostu mówić wyłącznie bluzgami. Efemeryczne delikatne dziewczyny bez skrupułów rzucają bluzgami, jak przysłowiowy szewc.

A jeszcze zauważyłam, że nikt nikogo nie nawołuje do brania udziału w proteście. Ani razu nie słyszałam „Chodźmy”. Wszyscy rozumieją wszystko na tyle doskonale, że idą po prostu bez żadnych zaproszeń, bo jak w razie nieszczęścia nieść odpowiedzialność za kogoś, kogo zapraszałeś?

Boją się wszyscy. Ale jest to strach człowieka, który JUŻ siedzi w wagoniku kolejki górskiej i ów wagonik JUŻ ruszył. Możesz teraz nawet zesrać się ze strachu – ale nie cofnie do tyłu. Drzyj się. Śmiej się. Płacz. Leć. Halo. Bilet został skasowany.

Wisi w powietrzu stałe uczucie bycia zakładnikiem. Zakładnikiem „sytuacji”. Wszyscy rozumieją wszystko, lecz okazaliśmy się zbyt cywilizowanym narodem, by brać udział w bójce. Dlatego wszyscy płaczą, wspierają się nawzajem, śmieją się, gdy się powie „sa-bacz-kę” [„za-bać-kę”], i przytakują „też nie wiem, jak to przeżyć”.

Ale oto co wam powiem. Olbrzymia góra, która wydawała się nie do pokonania, już została nasączona wodą. Każde ziarenko piasku wielkiej góry, każdy kamyczek został otoczony wodą. Niebawem wszystko spłynie i zniknie. Góra spłynie brudną lawiną. A 97% tych, którzy nas otaczają, spacerują ulicami, siedzą obok w biurze, stoją w kolejce w sklepie, okazali się być wspaniałymi ludźmi, i wszyscy oni, my wszyscy, zostaniemy czyści.

Trzeba uświadomić sobie, że mieszkamy nie w kraju, w którym torturuje się ludzi, lecz skupić się na tym, że po stronie światła znajduje się absolutna większość. Brud spłynie. Wspaniała, godna podziwu, cywilizowana, piękna, czysta większość zostanie mieszkać tutaj. Czy nie jest to wspaniałe: większość po stronie światła!

Nika Sandros

mp/fb/nika sandros