Andrzej K. ginekolog, który zabił 97 dzieci odpowiadał również  za poświadczanie nieprawdy w dokumentacji medycznej i wstawianie lewych zwolnień lekarskich. Wyrok jest prawomocny. Andrzej K., który nie przyznaje się do winy, zapowiada złożenie kasacji do Sądu Najwyższego. Według ustaleń postępowania, do nielegalnych „zabiegów” w gabinecie Andrzeja K. dochodziło od 2001 r. Śledztwo w tej sprawie wszczęto w lutym 2007 r. po doniesieniu partnera jednej z kobiet, która zdecydowała się na zabicie swojego dziecka nienarodzonego.


W czerwcu ub. roku gliwicki sąd okręgowy skazał Andrzeja K. na pięć lat więzienia, uznając, że przeprowadził on w swoim gabinecie 99 nielegalnych aborcji. Orzekł także wobec oskarżonego zakaz wykonywania zawodu lekarza na trzy lata i zasądził od niego na rzecz Skarbu Państwa kwotę  100 tys. zł tytułem przepadku części równowartości uzyskanej korzyści majątkowej. Sąd apelacyjny tylko nieznacznie zmienił wyrok z I instancji. Nabrał wątpliwości co do dwóch aborcji, ostatecznie przypisując lekarzowi dokonanie 97. Konsekwencją było nieznaczne złagodzenie kary – do 4,5 roku więzienia i obniżenie przepadku korzyści majątkowej ze 100 do 98,7 tys. zł.



Prokuratura postawiła lekarzowi łącznie 160 zarzutów, 102 z nich dotyczyło nielegalnego „przerwania ciąży” wbrew przepisom ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży.


Przypomnijmy, że w Polsce wolno zabić dzieci nienarodzone, które są niepełnosprawne umysłowo, fizycznie bądź zostały spłodzone podczas „czynu zabronionego” oraz z uwagi na ochronę życia i zdrowia matki. Biologia wyraźnie mówi kiedy zaczyna się ludzkie życie. Mówienie o poczętym człowieku jako o czymś innym niż istota ludzka jest kłamliwą propagandą. W logicznego punktu widzenia nie ma różnicy między zabiciem dziecka w prenatalnej fazie rozwoju, dziecka będącego w wieku niemowlęcym czy nastoletnim. Nie powinno być więc żadnego uzasadnienia dla tak wielkiego różnicowania kary dla osób, którzy pozbawiają życia innych ludzi. Wiek, rozmiar, faza rozwoju, kolor skóry, płeć czy stopień niepełnosprawności człowieka nie powinien mieć nigdy wpływu na to czy wolno kogoś pobawić życia czy nie i jaka kara za to grozi. 


Ł.A/niezalezna.pl