- Posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zarzuciła ministrowi edukacji i nauki Przemysławowi Czarnkowi, że dopuścił się „szczucia i obrażania” obywateli realizujących swe prawo do zgromadzeń przez uczestniczenie w Paradzie Równości – pisze portal TVP Info.

- Polacy widzą waszą narrację pełną chamstwa, kłamstwa, fałszowania rzeczywistości. Jeśli pani nie rozumie języka polskiego, to jest pani problem, ale nie mój i ja pani nie będę wyjaśniał słów w języku polskim – powiedział z mównicy sejmowej minister Czarnek odnosząc się do stawianych mu zarzutów.

Szef resortu edukacji komentując zarzuty posłanki Lewicy na Twitterze napisał ponadto, że domaga się od niej „natychmiastowego odwołania obraźliwych słów wobec uczestników Parady Równości”. „Nikogo nie nazwałem mianem nienormalnego” – podkreślił.

W portalach zwalczających rząd modne stało się ostatnio powoływanie się na tzw. zagraniczne media. I tak portal Onet poinformował, że na słowa ministra Czarnka ws. tzw. parady równości zareagowały zagraniczne media.

- „Światowe media? Konkretnie to Anna Włodarczak-Semczuk i Paweł Florkiewicz z Reutersa” – piszą użytkownicy internetu. Jak dalej zaznaczają, tematem zainteresowały się głównie portale dla gejów, lesbijek, osób biseksualnych i transpłciowych. I nikt poza tym.

- Oszczędzę Wam czytania. „Zagraniczne media” czyli #PisząoPolsceJakub Iwaniuk dla Le Monde Marcin Gocłowski i Anna Włodarczak-Semczuk dla Reuters. Bez podpisu na France24. Bez podpisu dla Associated Press, na który powołuje się Washington Post i NYT. Ciekawe dlaczego bez? - pisze jeszcze bardziej precyzyjnie użytkownik Żelazna Logika na Twitterze.

mp/portal tvp info/twitter